21 grudnia 2022 Michał 0Comment

Ahoj!

Po dłuższej nieobecności mogę znowu wrócić do sklejania modeli. Wybór padł na ORP Grom z Małego Modelarza, w opracowaniu Grzegorza Nowaka, przedstawiający jednostkę na stan z 1937 r. Do wyboru modelu złożył się fakt, że posiadam gotowy szkielet oklejony podposzyciem, który powstał w grudniu 2018 r., gdy bawiłem się w podposzycia. Co prawda szkielet z podposzyciem został złożony z wycinanki Answer MKF2-3-2002, ale autor ten sam i mierzone linijką burty i sklejki poszycia dennego miały też ten sam rozmiar co w nowym wydaniu MM, więc założyłem, że taka hybryda powinna ze sobą pasować.

Model jak zwykle będzie klejony w klasie standard. Zmiany które chcę wnieść mają na celu jedynie uplastycznienie, ale bez nadmiernej przesady w szczegóły. Chcę, żeby model dał przyjemność ze sklejania, a liczba zmian ograniczała się do minimum. Przewiduję:

Moje zmiany i dodatki: (aktualizacja: 19.12.2022 r.

  1. Wykonanie imitacji bulajów burtowych i w nadbudówkach /wykonane
  2. Drabinki burtowe na rufie /wykonane
  3. Wykonanie poziomych poręczy w nadbudówkach, które w opracowaniu są nadrukowane /wykonane
  4. Wykonanie pionowych poręczy drabinek na kioski artylerii plot., pokładów i nadbudówek /nie wykonane
  5. Uplastycznione odboje kotwiczne na burtach /wykonane
  6. Otwarte wyloty tuneli minowych na rufie /wykonane
  7. Przeźroczyste otwory świetlików w sekcji śródokręcia /wykonane
  8. Otwarta przestrzeń w kominie /wykonane
  9. Okratowanie czapy komina /wykonane
  10. Przeźroczyste reflektory na nadbudówkach /wykonane
  11. Inne (jak coś wpadnie mi do głowy będzie wpisane tutaj)

Błędy i braki w zeszycie ORP Grom MM – nie merytoryczne!: (aktualizacja: 19.12.2022 r.)

  1. Za krótkie sklejki burt.
  2. Brak części w dziobowej części.
  3. Zbyt wąska część 75A – trzon karabinu Hotchkiss.
  4. Białe pole będące miejscem przyklejenie nadbudówki jest za małe – nie skracać ścian nadbudówki dziobowej!
  5. Trzy rozcięcia burt szalup – nie rozcinać, bo zostają szpary. Bez rozcinania burty szalup pasują do podestu z którym są połączone.
  6. Inne (jak coś wyjdzie na jaw będzie wpisane tutaj).

PORADA !! Aby obejrzeć zdjęcie w pełnej rozdzielczości poziomej 1200px wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy i wybrać opcję POKAŻ.


Dziennik stoczniowy – wpis 23-lip-2022 r. (dzień 1)


Dziennik stoczniowy – Rozpoczęcie budowy. Arkusze z częściami zostały wstępnie za-impregowane jedną warstwą półmatowego lakieru od Mr. Hobby – Mr. Super Clear semi-gloss (B-516). Podobnie jak tradycyjny Capon, lakier Mr. Super Clear semi-gloss jest nitrocelulozowym lakierem na bazie rozpuszczalników i po przetestowaniu na dawcy z innej wycinanki, wykazał się dobrymi właściwościami. Druga warstwa zaplanowana jest na oklejony już kadłub – pokład, burty, sklejki dna i stępki przeciw-pochyłowe. Ta warstwa będzie miała za zadanie związać i utrwalić styki łączenia wraz z retuszem temperami. Ale o tym jak dotrwam do tego etapu.

Szkielet modelu został wykonany z tradycyjnej tektury o grubości 1 mm, a pokład z tektury podpiwnej o grubości 0,5 mm (wg zaleceń instrukcji powinna mieć 0,7 mm – ale chcę zostawić zapas do korygowania położenia linii burt i części podwodnej w późniejszym etapie).

Na chwilę obecną udało mi się złożyć część podwodną. Póki co sklejki elegancko pasują, a dzięki zastosowaniu podposzycia można je formować na żywym organizmie. Retusz będzie wykonany już po sklejeniu skorupy na szkielet. Stan prac na dzień dzisiejszy.


Dziennik stoczniowy – wpis 25-lip-2022 r. (dzień 2)


Prace powoli posuwają się do przodu. Na tym etapie zostały połączone pokłady dolne oraz przygotowane pod słupki relingów. Burty Groma wg projektu modelu składają się z trzech elementów na jedną stronę (nieco lepsze rozwiązanie dostała Błyskawica z WAK’u, bo dwie ostatnie sklejki z Groma są jedną sklejką w Błyskawicy).

Przygotowanie burt od śródokręcia do rufy zajęło trochę więcej czasu ze względu na planowane modyfikacje – bulaje, drabinki rufowe i otwory tuneli minowych.

Chcąc dopasować szkielet do poszycia, a nie poszycie do szkieletu, górna część modelu – pokłady i burty będą ze sobą sklejone poza szkieletem. Żeby usztywnić pokład górny i dolny oraz miejsce łączenia przedniej burty z burtą na śródokręciu postanowiłem wkleić zabudowę śródokręcia, która w wycinance składa się z kilku pudełek. Te elementy wykonałem po „swojemu” – wszystkie siatki pudełek zostały rozcięte a dla usztywnienia zrobiłem prosty szkielet z tektury. Zostanie połączony z pokładem dolnym i zespoi pokład górny, po czym będę mógł przejść do łączenia sklejek burt dziobowych.

W tym wydaniu Groma jest ewidentny problem z długością burt. Zmierzyłem już długości burt z ostatniego wydania MM i tego starego z Answera i wygląda na to, że długość burt jest ta sama. Mam dwa egzemplarze, bo traktuję to wydanie kolekcjonersko, ale jeśli będę musiał użyć części z drugiego egzemplarza.. to niestety to zrobię, bo bardzo podoba mi się kształt kadłuba i zależy mi, żeby doprowadzić sklejanie tego modelu do końca bez względu na przeszkody po drodze. Staram się ciąć newralgiczne miejsca łączenia, tak, żeby nie było czarnej kreski i być może uda się jakoś bezinwazyjnie poprawić ten błąd. A teraz wracam do cięcia przednich burt.


Dziennik stoczniowy – wpis 26-lip-2022 r. (dzień 3)


Spasowanie burt na dziobie pozostawia wiele do życzenia. Być może gdybym zaczął oklejać model w tradycyjny sposób uniknąłbym problemów z wybrzuszaniem się oklejek i ich falowaniem, ale usunięcie podposzycia i karkołomne piłowanie wręg raz po raz na dziobie aż do miejsca uskoku pokładów w końcu przyniosło pożądany rezultat.

Sklejki burt były za krótkie o 3 mm i użyłem wypełnienia z innej wycinanki, korekta znajduje się na wysokości śródokręcia (komina). W tej chwili przerobiłem Groma na krokodyla, żeby było łatwiej polakierować całość. Planuję prysnąć jedną warstwę lakieru semi-gloss. Wcześniej zamontowałem stępki przeciw-pochyłowe i postawiłem nadbudówki na śródokręciu. Przeprowadzony eksperyment wykazał, że lakier, którego użyję nie ma negatywnego wpływu na folię do bindowania, której użyłem jako imitację bulajów. Tydzień temu zrobiłem też test lakieru na zaimpregnowany lakierem karton i nie wyszły żadne „kwiatki” w postaci białego nalotu. Trzymajcie kciuki, bo jutro zero day!


Dziennik stoczniowy – wpis 27-lip-2022 r. (dzień 4)


Chmura lakieru pokryła cały kadłub. Powierzchnia kartonu jeszcze jest wilgotna, ale póki co emocje zeszły na drugi plan. Szczudła zbudowałem ze ścinek tektury 1,5 mm. Zbieram większość ścinek, bo szkoda mi wyrzucać. Konstrukcja miała za zadanie utrzymać całość w dwóch pozycjach podczas lakierowania. Chciałem opryskać całość za jednym razem i dlatego model nie mógł stykać się powierzchnią z innymi ciałami obcymi, a zwłaszcza z moimi paluchami. Czy wykorzystam te szczudła w innym modelu? Jeśli szerokość nadbudówek będzie pasować w innym modelu to na pewno ich użyję, jeśli nie to poddam przeróbce – ścinek tektury mam po sufit. Pewne jest to, że mentalność zbieracza nie pozwala mi wyrzucić tych szczudeł.

Sylwetka Groma jest naprawdę zabójcza, nie mogę się napatrzeć na charakter tego kadłuba. Mimo małych błędów konstrukcyjnych warto było zaryzykować. Na zdjęciu niżej widać miejsce łączenia burt, jest zrobiona z drugiego egzemplarza i dorobiłem ~3 mm brakującej sklejki. Również stępka burtowa nie zachodzi o 3 mm do końca na wydrukowanym miejscu montażu tych elementów. Na zdjęciu nie widać nadruków przerywanych kresek w miejscu wskazującym sklejenie stępki podwodnej z obu stron, ale tam również nadruk zachodzi o 3 mm za daleko, podobnie jak ze stępką przeciw-pochyłową na burtach.

Z przeciwległych błędów nie wiem w końcu, czy model jest o 3 mm za długi czy o 3 mm za krótki, bo można uniknąć dorabiania paska do sklejek burtowych, ale wtedy trzeba było przyciąć 3 mm sklejkę denną + pokład dolny również o 3 mm przy łączeniu z pokładem górnym oraz nadbudówkę kominową też o 3 mm – może wtedy oprócz dorabiania 3 mm burt, stępki nachodziłyby na nadrukowane miejsca ich łączenia z poszyciem? Teraz się już tego nie dowiem, może bardziej doświadczony modelarz odważy się wykonać problem z tym błędem z w/w sposobie ze skróconym dnem, nadbudówką komina i pokładem śródokręcia.

Po wyschnięciu lakieru, a na pewno do jutra przelecę kadłub wełną stalową, żeby wyjaśnić ewentualne gruzdki. Dziób też prosi się o delikatny szlif i drobną korektę retuszem.


Dziennik stoczniowy – wpis 28-lip-2022 r. (dzień 5)


Szczudła były przyklejone do pokładu butaprenem, wykluczyłem kleje wodne, CA, a polimerowy jest za twardy po wyschnięciu, żeby zgolić go później nożykiem. Jako, że pokład był przyklejony od spodu do tektury, to wykluczało ryzyko rozerwania się pokładu, naderwało się jakieś 0,5 mm powierzchni tektury ze szczudeł, które zostały na miejscach nadbudówek, a całość została wycięta nożykiem. Zostały jedynie ślady po „amputacji”.

W międzyczasie powstają świetliki, które będą pod wyrzutniami torpedowymi na śródokręciu. Tutaj będzie trochę zabawy, bo jest ich łącznie 27 sztuk.


Dziennik stoczniowy – wpis 29-lip-2022 r. (dzień 6)


Mały update – świetliki gotowe.



Na chwilę obecną zagłębiam się bardziej w archiwa na którym widać Naszego Groma. Chciałbym ułożyć dalszy plan budowy, tak, żeby każdy kolejny etap nie wiązał się z uszkodzeniem już zrobionych elementów i tak na pierwszy ogień pójdzie drobnica na dziobie i rufie, napęd/ster, komin i relingi. Zostaną dwie nadbudówki, olinowanie i uzbrojenie. Pytanie do znawców – jaki kolor olinowania zamówić do Groma? Mam nici do much wędkarskich, ale wszystkie są czarne i na zdjęciu z 1938 r. widać, że np. liny komina są szare. No chyba, że źle widzę, albo w 1937 r. były czarne.. to poprawcie. Druga sprawa związana m.in z kominem, bo chcę mieć zgodny plan i wyprzedzić budowę w głowie, tak, żeby przygotować pokład i inne elementy do mocowania olinowania – mianowicie czy ktoś wie co to jest na zaznaczeniu i posiada w swoich zbiorach zbliżenie na ten element? Na zaznaczeniu zdjęcia z 1937 r. ewidentnie widać mocowanie olinowania na jakimś pręcie/rurze, która idzie z komina do nadbudówki rufowej, której już nie było na zdjęciu Groma z 1938 r. (zdjęcie obok).


Dziennik stoczniowy – wpis 31-mar-2022 r. (dzień 7)


Drobnica na dziobie. Między łańcuchami jest okrągłe białe pole, do której nie mogę dosztukować części z wycinanki, również brak informacji w instrukcji. Najpewniej wkleję tam 3mm okrąg z zapasu koloru (w wydaniu WAK z Błyskawicą to miejsce jest nadrukowane z taką okrągłą łatką).


Dziennik stoczniowy – wpis 05-sie-2022 r. (dzień 8)


Dostępny czas pozwolił na ukończenie rufowej sekcji podwodnej – śruby i ster. Wały śrub zostały sklejone w „rurkę”, a nie w „rulon” jak przewiduje wycinanka. Dla zachowania symetrii, zbudowałem sobie prosty szablon, który posłużył do wklejenia mocowania wałów do wsporników. 

Wkleiłem kilka elementów wyposażenia pokładu, w tym podstawę artylerii głównej wg instrukcji, ale nie wiem czy nie jest ona za wysoka (1,2mm)?


Dziennik stoczniowy – wpis 06-sie-2022 r. (dzień 9)


Piątkowy wieczór minął w zaopatrzenie wieżyczki artylerii przeciwlotniczej w skrzynki do amunicji.

Kolejne skrzyneczki były formowane za pomocą takich dwóch narzędzi, peseta trzymała dwie ścianki, a szpachelka dociskała ściankę z otwartej strony pęsety, po czym kolejno pudełeczko było obracane o 90° i proces był powtarzany kilkukrotnie, aż do momentu symetrycznego uformowania pudełeczka.

Rządek na swoim miejscu.


Dziennik stoczniowy – wpis 09-sie-2022 r. (dzień 10)


Powolutku zapełnia się śródokręcie, na którym nie będzie zbyt dużo detali. Wyrzutnie torpedowe.

Ogrodzenie nadbudówki artylerii przeciwlotniczej.

Aparaty torpedowe i nadbudówka artylerii na śródokręciu.

Warto wspomnieć dla przestrogi, że niestety w oznaczeniu instruktażowym części „50b” jest błędne oznaczenie kierunku wklejenia tego elementu na pokładzie, co w rezultacie powoduje, że wyrzutnie torpedowe nie nachodzą w miejsce ich łączenia. Musiałem wyciąć nożykiem tą wklejoną część z pokładu. (ps. błąd w oznaczeniu dotyczy też Błyskawicy z WAK!).

Mimo błędu i konieczności wycinania tej części udało się w miarę bezkolizyjnie naprawić ten mały błąd.


Dziennik stoczniowy – wpis 09-sie-2022 r. (dzień 11)


Drugie podejście do „drucianych” elementów, które generalnie odbierają mi moc (chyba dlatego modelarstwo „kartonowe” jest lepszą stroną, niż drutologia) Pierwsze podejście w wyrzutniach torpedowych, teraz artyleria główna. Zbliżam się nieuchronnie do relingów albo do komina, jedno i drugie to druciarstwo. Nie wiem co zacząć, żeby nie polec przy pierwszej salwie, a zależy mi żeby Gromika ukończyć lutować cholerstwo, kleić może, bo chyba nie spawać.


Dziennik stoczniowy – wpis 13-sie-2022 r. (dzień 12)


Relingowe sadzonki posiane w sekcji dziobowej. Pierwsza strona szła topornie, ale z drugą stroną było szybciej i sprawniej. Chciałem postawić kolejne słupki na dolnej części pokładu, ale poczekam z tym do osadzenia komina wraz z naciągami, których montaż na pokładzie z relingami byłby utrudniony. Wyszło jak wyszło i z czasem będę chciał zdobywać wprawę z drutami. Na pewno będę chciał zgłębić tajnik na równe i hurtowe stawianie słupków, tak żeby były symetryczne, proste i mogły być wklejone na tej samej wysokości.

Przed ogrodzeniem wstawiłem brakującą w wycinance część. Po zamontowaniu relingu doszły też polery i zmieniłem podstawę działa artylerii głównej, której wysokość wynosi teraz 0,5 mm.

W następnym etapie planuję wykonanie komina. To będzie jedyna zmodyfikowana względem oryginału struktura, bo chcę wykonać otwarty komin z rurami i spróbować sił z okratowaniem czapy komina. Do tego dochodzi drabinka, druciana platforma i wiele innych drucianych elementów.


Dziennik stoczniowy – wpis 14-sie-2022 r. (dzień 13)


Weekendowy relaks przed budową komina.


Dziennik stoczniowy – wpis 17-sie-2022 r. (dzień 14)


Zrobiłem sobie dzień wolnego od stoczniowych prac, chociaż w trakcie słonecznego relaksu nie potrafiłem nie pomyśleć o Gromie i ułożyłem plan budowy komina wraz z potencjalnymi technikami.
Żeby zapobiec błędom lub ewentualnych utrudnień, przemyślałem krok po kroku każdy etap, aż do finalizacji (przyklejenie do nadbudówki śródokręcia).

W pierwszej kolejności przygotowałem mocowania na naciągi lin komina do pokładu. Skorzystałem z patentu, który kiedyś testowałem z „oczkami” wbitymi w pokład.

Komin od początku planowany był w wersji otwartej, dlatego, żeby zmaksymalizować budowę z kartonu, a nie malowanie wykonałem wewnętrzną sklejkę z tektury barwionej. Mam kilka różnych wariantów i udało się dopasować idealnie „węglową czerń” jako uzupełnienie wewnętrznego maskowania komina.

Druciane oczka do mocowania naciągów komina zostały ukręcone z drutu nawojowego o średnicy 0,15 mm, po czym przyklejone zostały do komina w sposób przedstawiony poniżej.

Czujne oczy wypatrzą na górnym zdjęciu, że część 48j (czarna góra komina) została również zastąpiona czarną barwionką – chciałem uniknąć różnic czerni w kominie, i po wstępnych przymiarkach ta „czarniejsza czerń” lepiej kontrastuje z szarością całości.

Pozostała, nieduża ilość części jest spasowana znakomicie.

Nie wyszło idealnie, ale koncepcja z niewielkim kosztem pracy, powoduje, że komin prezentuje się lepiej niż standardowo przewiduje zeszyt z modelem.


Dziennik stoczniowy – wpis 23-sie-2022 r. (dzień 15)


Udało mi się zakończyć budowę okratowania komina. Początkowo próbowałem to skleić, ale całość była zbyt „giętka” i w końcu użyłem lutownicy. Każdy drut został uformowany na prowizorycznym kopytku.

Całość wyszła w miarę symetrycznie.

Do zmiany koloru użyłem oksydy, ale efekt nie jest zadowalający. Drut wydaje się być „przepalony”, zupełnie jak spalona kratka w ogródkowym grillu. Mogłem użyć farby w spray’u.

Wyszło jak wyszło. Do komina doszły kolejne elementy:

Platforma na kominie początkowo była budowana od podstaw, koncepcja polegała na obcinaniu wystających nóżek, ale całość żyła swoim życiem, które nie było zgodne z pierwotną ideą.

Ale po nieudanych dwóch próbach zacząłem budować platformę bezpośrednio na żywym organizmie i druciki będą przycięte, a następnie wklejone.

Walka z drucianą materią trwa w najlepsze, każdy robi co chce – druty swoje, ja swoje. Ale idziemy dalej.


Dziennik stoczniowy – wpis 26-sie-2022 r. (dzień 16)


W moim przypadku borykałem się bardziej z metodą mocowania drutów niż formowaniem, o ile stannol jest dla mnie wymarzonym materiałem do miękkich prac jak np. koła ratunkowe, tyle drut w okratowaniu dobrze zdał egzamin. Dałoby się to zlutować bezśladowo (np. hotairem), ale mimo wszystko spróbowałem lutowania z ręki. Gorzej z malowaniem, bo zdecydowanie struktura drutu po moczeniu w czernidle odbiega od mojej satysfakcji. Ale cóż… traktuję modelarstwo m.in, oprócz zamiłowania do PMW jako terapię na perfekcjonizm i bez różnicy na rezultat chcę doprowadzić relację do galerii.

Korzystając z błogostanu jakim jest niewątpliwie stan maksymalnego skupienia, po drucianej drobnicy komina zabrałem się za naciąg komina, który chciałem zrobić przez relingiem, żeby było łatwiej w montażu, oraz spróbować naciąg żyłki, którą udało mi się nabyć.

Starałem się odwzorować detale komina ze zdjęć obok.

Wyszło jak wyszło, ale skupiam się bardziej nad satysfakcją z klejenia niż dążeniem do ideału. Całość po sklejeniu komina, naciągów i relingów na zdjęciach poniżej.

Dwie poziome linie relingu na dolnym pokładzie zostały zrobione z jednego fragmentu drutu, żeby uzyskać efekt zaokrąglenia na rufie i nie bawić się w łączenie ich ze sobą. Doszło kilka drobnych uzupełnień na pokładzie dolnym.

Do komina powinna być przyklejona drabinka, ale przełożę ten element do momentu wykonywania pozostałych drabinek i schodków, bo będę mógł bardziej skupić się nad powtarzalnością tych elementów no i chcę trochę podziubać w kartonie, odpocząć od drutów i posiedzieć nad modelem cały weekend, może zarwać trochę nocki.


Dziennik stoczniowy – wpis 27-sie-2022 r. (dzień 17)


Mały update i powrót do „kartonowości”, piątkowy rockowy wieczór z kioskiem artylerii plot i Boforsem.

Trzy kawy później:

Spróbowałem sił z oldschoolową i znaną w modelarskim półświatku torebką od herbaty. Ten patent jest ciekawy, ale wydaje mi się, że w większości relacji samo malowanie było traktowane trochę po macoszemu, przez co „to coś” w tym elemencie traciło swój urok i „kartonowość”, wg mnie taki delikatny materiał był za bardzo przesiąknięty farbą. Ja taką torebkę pryskam 2-3 delikatnymi chmurkami spray’em Tamiya z dalszej odległości, tak żeby uzyskać efekt wstępnego pokrycia i żeby było widać pory siatki, a przy sklejeniu dwóch warstw BCG ewentualne prześwity i niedociągnięcia zostają pokryte przez dwie warstwy takiej siateczki, a magia BCG robi swoje i fajnie obejmuje druciane słupki.


Dziennik stoczniowy – wpis 28-sie-2022 r. (dzień 18)


Nocka zarwana, ale nie miałem wyboru, bo czekałem na ten moment od praktycznie zakończenia oklejania kadłuba a jest to budowa nadbudówki, która składa się z poniższych elementów:

Model ma już praktycznie całe wyposażenie z większych struktur, i zostają do wykonania dwie nadbudówki. Ja sobie „mięsko” zostawiam po „ziemniakach” i dlatego sklejanie nadbudówki dziobowej będzie zmierzało ku końcowi budowy.

Doszedłem do wniosku, że zachowam „Mało Modelarzowy” styl od początku do końca, choć z biegiem budowy czuję chęć na modyfikacje i uplastycznianie. Teraz zachowam styl budowy jaki jest, czyli w biednej wersji, bo czułbym niedosyt, gdyby niektóre elementy były podrasowane, a inne uproszczone, co kłóciłoby się z początkowym założeniem. Sama budowa Groma to niezaspokojona chęć reaktywacji modelarstwa w połączeniu z pachnącym świeżym drukiem zeszytu i urlopem.

Póki co udało się zrobić kiosk znajdujący się na nadbudówce rufowej. Jak dotąd nie było żadnych błędów w projekcie modelu, tak i tym razem ta część pasowała idealnie, ale zrobiłem sobie małą modyfikację, która polegała na podklejeniu kawałka tektury podpiwnej gr, 1,5 mm, żeby wzmocnić wytrzymałość drutu, do którego będą naciągnięte żyłki olinowania oraz wręgę podstawki, o której napiszę pod koniec.

Konstrukcja druciana została zlutowana przy pomocy lutownicy nadmuchowej. Przy okazji zrobiłem też dwie części z drutu, która będzie później użyta przy nadbudówce dziobowej. Jedno malowanie = oszczędność sprayu.

Docięte elementy z drutu mosiężnego 0,4 mm do brezentu.

Oprócz tego dorobiłem podstawkę z tektury 1,0 mm, która wzmacnia samo podklejenie kiosku do podłoża, myślę, że fajnie byłoby gdyby taka część fabrycznie była w zeszycie, bo jej użycie ma duże znaczenie w stabilności konstrukcji, biorąc pod uwagę siły naciągniętych później żyłek.


Dziennik stoczniowy – wpis 2-wrz-2022 r. (dzień 19)


Dzisiaj mało zdjęć, ale sporo pracy. O ile pudełka nie stanowią problemu, tyle zeszło z uzbrojeniem. Hotchkiss’y trochę nie pasują i trzeba było dorabiać część 75B, która stanowi trzon karabinu. Sama część to walec i stożek, który został przeze mnie rozcięty. Okazało się, że walec ma za krótką średnicę względem stożka, więc dorobiłem jeszcze raz walce ale z nieco większą średnicą. Drugim problemem okazało się, że białe pola na dachu nadbudówki, gdzie znajduje się podstawa karabinów, również jest za duża i dorobiłem okrągłe elementy do wklejenia, tak by zakryły białą powierzchnię.

Innym aspektem jest błędne oznaczenie instrukcji i części, zamiast 75 jest 57 albo na odwrót.

Nie ma z tym większego problemu, w skali do sklejalności pozostałych elementów to wręcz mały błąd, który można poprawić z zapasu koloru, który właściwie do tego służy, ale jakby nie było to niedokładne spasowanie traktuję jako błąd w projekcie i również dołączy do listy błędów oraz zmian, jakie wprowadziłem podczas budowy, która znajduje się na górze tego dziennika.

Do wyposażenia doszły również wieżyczka radaru i reflektor.


Dziennik stoczniowy – wpis 4-wrz-2022 r. (dzień 20)


To są części do sklejenia nadbudówki rufowej, pomijając wyposażenie. Dodatkowymi elementami, pokusiłem się na „sztywną” wręgę podstawki i dachu. Wersja w zeszycie sugeruje podklejenie ścian do podłoża za pomocą listków i pewnie dałoby się to zrobić, gdybym przestrzegał uzgodnionych w instrukcji etapów, ale nadbudówka będzie klejona do praktycznie wyposażonego w relingi i drobnicę modelu, dlatego pole manewru jest ograniczone i raczej liczę na przyklejenie i dociśnięcie tej bryły do pokładu. Bez wzmocnienia, ściany nadbudówki mogłyby się załamać. Wręgi to zmodyfikowana część „53b”, która została zdublowana i wycięta na wzór obwodu nadbudówki.

Najwięcej pracy zajęło przygotowanie ścian nadbudówki – zostały wklejone poręcze i paski folii do bindowania imitujące bulaje.

W trakcie stawiania słupków proces schnięcia uformowanych linek do relingów.

Po wykonaniu relingów, nadbudówka została usytuowana na swoim miejscu na pokładzie. Po wyschnięciu wkleiłem wyposażenie, które czekało na ten wiekopomny dzień, kończący pracę w rufowej części modelu.

Jest jak jest, niektóre rzeczy można było zrobić lepiej, inne są wystarczające. Jest to mój pierwszy model po dłużej przerwie i dlatego ograniczam się do minimalnych przeróbek (z wyjątku jest komin, który został raczej zwaloryzowany niż zdetalizowany). Z założenia ten model miał być budowany tak jak „fabryka” wydrukowała, ale skrupulatnie zapisuję sobie wszystkie uwagi jak i na temat detalizacji, bo na pewno przydadzą się innym modelarzom chętnym popełnić ten model – co polecam! jak również w budowie Błyskawicy, jeśli się kiedyś zdecyduję. Wszystkie spostrzeżenia, mody i błędy zawsze notuję na karteczkach i wrzucam do zeszytu z modelem, tak, że podczas rozpoczęcia kolejnej budowy mam już gotowe „tipy” na karteczkach. Dodatkowo będę pisał recenzje modeli PMW na moim blogu i tam również będą różnego rodzaju adnotacje. Bardzo dziękuję za dzieleniem się spostrzeżeniami.

Najbardziej cieszę się, że model nie sprawia problemów przez źle zaprojektowane części i wraz z postępem budowy lepiej pracuje mi się z narzędziami i klejami. Z minusów to jest to, że znowu zacząłem pić więcej kaw.


Dziennik stoczniowy – wpis 10-wrz-2022 r. (dzień 21)


Podczas jesiennych porządków znalazłem kilka ścinek starych profili aluminiowych i wykorzystałem je do zrobienia „namiotu” dla Groma. W zasadzie skończyłem już prace na kadłubie, które przeniosły się na lepione poza nim elementy. Zamiast zbierać kurz, namiot będzie służył jako tymczasowy dok do chwili oficjalnej gablotki. Być może uda mi się przerobić jako mobilną gablotkę, w której funkcję amortyzacyjne podczas przemieszczania mogą służyć piankowe podstawki z wbitymi w namiot patykami do szaszłyków. Się zobaczy. Do budowy posłużyłem się materiałami widocznymi na zdjęciu.

Kartonowości też nie było dużo, bo wykonanie pontonów zostało zamienione z zeszytowej wersji na dobrze znaną w półświatku modelarskim cynę do lutowania. Ja użyłem tej o grubości 2 mm.

Szwy nie wyglądają najlepiej, ale to strona, której nie będzie widać. Ostateczny wygląd.

Wybaczcie, że tak dużo zdjęć ze szczegółami budowy takiego detalu, mimo, że cynowe pontony są już znane, ale chciałem mieć gdzieś swój własny poradnik, jakbym kiedyś zapomniał i chciał wrócić do budowy któregoś z elementów wyposażenia – taka mała forma modelarskiego pamiętnika.


Dziennik stoczniowy – wpis 11-wrz-2022 r. (dzień 22)


Dzisiaj kolejny wpis z serii „pamiętnik”. W ciągu minionego tygodnia składałem nadbudówkę dziobową „w teorii, myślami w głowie”. Chyba najwrażliwszy poziom to pomost z masztem i dlatego postanowiłem zacząć budowę tego segmentu od góry.

Koncepcja polega na tym, żeby schodzić z budową pięter od góry do dołu, tak żeby nic nie zaskoczyło mnie podczas tradycyjnego wznoszenia się w górę. Sam maszt będzie w wersji uproszczonej, bo nie mam do dyspozycji narzędzi ani nawet nie miałem innego pomysłu, jak ładnie i symetrycznie zaoblić końcówki masztów. Został wykonany ze stalowych pręcików o średnicy 1,0 mm i 2,0 mm. Pręciki są sztywne i nie wyginają się jak tradycyjny drut. Na dolnym zakończeniu pręcika 2,0 mm będzie wlutowana prostopadle mała mosiężna blaszka (wycięta nożyczkami z zestawu odpadu blaszek foto-trawionych) następnie blaszka będąca podstawą trzonu masztu, będzie wklejona między dwie części podstawki pomostu masztowego, dzięki temu przy montowaniu linek maszt nie będzie się wyginał i zachowa pion (przynajmniej na to liczę w praktyce.

Na górze proces lutowania pręcików. Najpierw zostały nacięte wyżłobienia przy użyciu Dremela i tarczki do metalu, następnie rowki zostały zaciągnięte cyną przy użyciu stacji lutowniczej. Wyżłobienia zostały nacięte z dwóch stron łączenia – poprzeczki poziomej i masztu głównego. Zacynowane miejsca łączenia nałożyłem na siebie, tak, żeby się stykały. Resztę pracy zostawiłem stacji nadmuchowej airhot, która ładnie zatopiła dwa elementy, łącząc się jednym zespojeniem cyny.

Poprzeczka ukośna masztu, została wlutowana za pomocą kartonowego dystansu, który przy okazji przypilnował symetrii całości – w trakcie grzania elementu można jeszcze manipulować poprzeczkami poziomymi, żeby skorygować kąt łączenia.

Po ochłodzeniu całości, nadmiar miękkiej cyny został usunięty przy użyciu pilników diamentowych Yato o profilach trójkątnych i okrągłym. Twarda struktura pręcików, z których jest zbudowany maszt był atutem przy piłowaniu, bowiem po skutecznym spiłowaniu cyny ziarnista powierzchnia pilnika nie mogła przedostać się pod stalowy pręcik, zapobiegając nadmiernego przepiłowania takiego łączenia.

Pokrycie całości podkładem w sprayu. Mosiężna blaszka będąca zespoloną podstawką masztu przydała się przy malowaniu.

Maszt po malowaniu i zabezpieczeniu krawędzi taśmą maskującą na czas dalszych prac.


Dziennik stoczniowy – wpis 18-wrz-2022 r. (dzień 23)


Idąc z zasadą od góry w dół, kolejny poziom to pomost nawigacyjny. Wnętrze okleiłem szarością i uzupełniłem oszklenie w odpowiednich miejscach.

Do momentu zamknięcia całej nadbudówki dziobowej, oszklenie zostało zamaskowane, żeby ograniczyć ubrudzenia, pyłki itp.

Tutaj łączą się podpory z pomostem, który robiłem w zeszłym tygodniu. I na tym etapie trzeba zadbać m.in o równe połączenie tych dwóch pięter oraz o stabilność samego masztu. Dlatego podpory przechodzą na wylot w dwóch miejscach, tak żeby wzmocnić połączenie mechanicznie i żeby móc wyrównać poziom górnego pomostu.

W miejscu znaków zapytania „?” na zdjęciu nie za bardzo rozumiem koncepcję białego pola. Nie jest do tego miejsca przypisana żadna część, a instrukcja milczy. Traktuję więc ten fragment jako błąd w zeszycie i trafia na listę błędów i uwag – może komuś się przyda.

Wzmocnienia łączące piętra wykonane są z drutu wg instrukcji obsługi, jednak ja okleiłem je odpowiednio dociętymi paskami z części, które w wycinance miały być użyte do rolowania luf. Oczywiście można pomalować takie druty, ale chciałem, żeby taka struktura wyglądała bardziej kartonowo.


Dziennik stoczniowy – wpis 25-wrz-2022 r. (dzień 24)


Tym razem bardziej podsumowanie tygodniowego dziubanka. Wakacje powoli się kończą, ale na szczęście modelarstwo to nie jest wakacyjna miłość, bardziej życio-umilacz do nadchodzących jesiennych weekendów.

Udało mi się dokończyć sekcję dwóch poziomów nadbudówki dziobowej – bez wnikania w drobnicę.

Ostatnim poziomem – a w zasadzie pierwszym (u mnie kolejność budowy jest odwrotna) jest podstawa nadbudówki. Wyszły tutaj niezłe kwiatki, bo ściany nadbudówki wydawały się zdecydowanie za długie względem usytuowania na pokładzie. Na zdjęciach widać dodatkowe wzmocnienia wręgami, które dorobiłem sobie z kserokopii z zeszytu MKF. Czujne oczy zauważą wykonane koła ratunkowe – zrobiłem je z cyny, po czym pomalowałem białą i czerwoną farbą.

Po sklejeniu nadbudówki w jednolitą bryłę wraz z pozostałymi częściami, okazało się, że skrócenie sklejki ściany nadbudówki spowodowało, że części wzmocnień podstawy artylerii (te od spodu) nie przylegają do ściany nadbudówki. Nie widać tego przy oglądaniu modelu, ale … ja to wiem i Wy teraz też to wiecie : ) Widać to za to na poniższym zdjęciu. Dodatkowo skrócenie ścian spowodowało, że bryła nadbudówki idealnie pokrywa białe pole, będące miejscem przyklejenia całości na pokładzie, co w zasadzie spowodowało pewną prawidłowość w nieprawidłowości – w prostych słowach mogło być źle, a zrobiłem, że jest gorzej.

Wniosek – ściany nadbudówki nie są za krótkie. Nie trzeba ich skracać – błędem jest za małe białe pole na pokładzie, na które należy przykleić bryłę nadbudówki dziobowej. Błąd skutkuje tym, że nadbudówka nachodzi poza obrys białego pola, co nie odbija się na estetyce lub przymusu jakichkolwiek modyfikacji.


Dziennik stoczniowy – wpis 1-paź-2022 r. (dzień 25)


Wyposażenie pokładu dziobowego wokół nadbudówki dziobowej. Doszła też drabinka na kominie, która pochodzi z fototrawek z GPM. Samą nadbudówkę zostawiam na koniec, myślę, że teraz łatwiej było umieścić te elementy niż po wklejeniu nadbudówki.


Dziennik stoczniowy – wpis 4-paź-2022 r. (dzień 26)


Nadbudówka na dziobie – prawie gotowa. Model zaczyna przypominać ORP Grom.

Chciałem spróbować największe wyzwanie w przeplataniu pajęczyny. Próba wyszła w miarę, choć smaczek na całe olinowanie jest większy, to nadal pozostają kartonowe części szalup ratunkowych. W tle zrobiona jedna z nich. Zostały jeszcze cztery.

Koncepcja olinowania wywodzi się z wyobraźni, której projekt mniej więcej będzie tak wyglądać.

Wyzwaniem były okręgi, ale przy użyciu prostego szablonu udało się coś upleść.

Z drugą stroną powinno pójść sprawniej. Czasu mniej, ale postaram się w miarę sprawnie wyrzeźbić szalupy i olinować maszty.


Dziennik stoczniowy – wpis 18-gru-2022 r. (dzień 27)


Ostatnie kartonowe części, które kończą budowę Groma zostały wycięte. Jak się okazało, podczas sympatycznej rozmowy telefonicznej zająłem się zupełnie przypadkiem wycinaniem elementów, co doprowadziło do wznowienia prac i chyba na końcowe rozprawienie się z szalupami. Na zdjęciu widać również poprzeczki relingów nadbudówki dziobowej i trapy na maszt główny (przygotowane do malowania).


Dziennik stoczniowy – wpis 19-gru-2022 r. (dzień 28)


Dzień spędzony nad szalupami. Gdybym miał robić je ponownie (a na pewno w segregatorze wśród zeszytów czeka na kiedyś Błyskawica tego samego autora), nie wycinałbym trzech wcięć w burtach szalup, według mnie są zbędne, bo po sklejeniu całości pozostają nie estetyczne szparki, których można by uniknąć przez nie rozcinanie tych części. Mimo niewielkich wpadek, szalupy niestety wędrują jako niedopracowany element projektu, który mimo wszystko można skleić poprawnie korzystając z powyższych uwag.

Trzy szalupy są już na swoich miejscach. Do zakończenia prac zostały dwie szalupy, które będą wisieć na żurawikach po prawej i lewej stronie komina. W ramach rozgrzewki przed wycinaniem i klejeniem szalup, postanowiłem zacząć nową budowę ORP … (od sklejenia szkieletu), którą rozpocznę po nowym roku, lecz zanim to nastąpi zapraszam na galerię końcową tutaj.


Zapraszam do galerii ukończonego modelu ORP Grom tutaj.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *