26 lutego 2019 Michał 17Comment

  • szczegóły wydania, historia jednostki i materiały źródłowe

Ahoj Modelarze i Modelarki !

Wersja montażowa modelu autorstwa p. Romana Staszałka przewiduje budowę w wariancie uproszczonym oraz rozszerzonym dla bardziej „zaawansowanych” modelarzy. Numery elementów w wersji rozszerzonej oznaczone są niebieskim drukiem. Są to przede wszystkim wnęki otworów przelewowych, ruchome pokładowe wyrzutnie torpedowe na dziobie i rufie (źle opracowane) oraz obracany kiosk z działem Bofors 105 mm. Jako, że ruchome elementy w modelu kartonowym w klasie standard traktuję abstrakcyjnie, to mimo mojego stopnia „zaawansowania” nie będę wykonywał ruchomych elementów. Oczywiście nie zabraniam nikomu budowy modelu z takimi bajerami, ale osobiście uważam, że model kartonowy to coś więcej niż zabawka z ruchomymi elementami, gdzie atrakcyjność wiąże się głównie z wiernością z oryginałem (wyjątkiem są modele w klasie RC, gdzie ruchome elementy spełniają swoją rolę nie tylko w funkcjonalności ale atrakcyjności). Ale bez obaw ! Nie pozostawię tego modelu bez inwencji waloryzacyjnej. I nie będą to zacieki z otworów przelewowych… Po wnikliwej analizie dokumentacji oraz zbudowanych już modeli ORP Orzeł, wyłapałem kilka błędów w opracowaniu, które w mniejszym bądź większym stopniu uda się poprawić. Będzie to swego rodzaju zadośćuczynienie wytrawnym koneserom modelarzom, którzy jednak trwali w oczekiwaniu na ruchome elementy i się zawiedli. Jednak jak wspomniałem – czas i wenę poświęcić pragnę na jak najwierniejsze odwzorowanie Orła z rzeczywistością – tego, który służył dla Royal Navy w Wielkiej Brytanii w 1940 r., o czym informuje numer taktyczny 85A. Tytułem wstępu – wypunktuję błędy i braki w opracowaniu „Małego Modelarza”, natomiast dokładny opis i dokumentacja będą umieszczone już w trakcie budowy danego elementu. Jak zwykle zapraszam do konstruktywnej krytyki oraz Waszych wątpliwości.

Zmiany i dodatki:

  1. Przecinak (piła) do cięcia sieci na dziobie w części dennej powinna mieć kolor poszycia dolnego (czerwony), a nie koloru szarego jak jest w wycinance oraz wycięcia ząbków powinny być ścięte pod kątem a nie zaokrąglone. [wykonane]
  2. Dodane zostaną imitacje śrub mocowania przecinaka. [wykonane]
  3. Poszycie burt pokładu głównego powinny mieć wygiętą powierzchnię nad szczeliną w kształcie półksiężyca – wycinanka przewiduje wykonanie uproszczone. [wykonane]
  4. Błędnie opracowane boje ratunkowe – powinny być malowane w biało-czerwone trójkąty. Według źródeł w Wikipedii, której dane opierają się na bibliografii były dwie boje ratunkowe z nazwą okrętu, systemem sygnalizacji świetlnej i radiowej. Na zdjęciach z pobytu w porcie Rosyth, wszystko wskazuje, że bojka ratunkowa była tylko jedna i znajdowała się na rufie.. [wykonane]
  5. Źle zaprojektowane mocowanie olinowania na kiosku i na pokładzie.
  6. Dach kiosku i osłony Bofors 105 powinny być w kolorze burt (zielone), a nie szare jak przewiduje projekt p. Staszałka. [wykonane]
  7. Inna konstrukcja peryskopów i anteny niż wskazują szablony do własnego wykonania z drutów. [wykonane]
  8. Maszty flagowe na dziobie i rufie nie istniały w konfiguracji z Rosyth w 1940 r. Polska flaga była umieszczona na maszcie umieszczonym na tyle kiosku. [wykonane]
  9. Brakuje czarnego pasa wokół wydechów Diesla oraz zielonego zakończenia rufy za pasem (szare zakończenie burt pokładu było do 1939 r.). [wykonane]
  10. Waloryzacji poddane zostaną wszystkie otwory szpigatów w poszyciu burt, poszyciu dolnym i stępce.. [wykonane]
  11. Dodatkowo wykonane zostaną imitacje bulajów (środkowy zaspawany podczas remontu w Anglii po ucieczce z Estonii). [wykonane]
  12. W poszyciu dziobu zostaną dodane łatki, które Orzeł otrzymał też w trakcie remontu. [wykonane]
  13. Pominięte zostaną relingi na pokładzie głównym. Orzeł ich nie posiadał w przeciwieństwie do swojego brata bliźniaka. [wykonane]
  14. Ochraniacze sterów na dziobie powinny być wykonane z kartonu o przekroju prostokątnym, a nie z drutów o profilu okrągłym, tak jak zaleca autor opracowania. [wykonane]
  15. Dodatkowo, płetwy przednich sterów powinny być w kolorze czarnym. Na pewno nie powinny być szare w kolorze poszycia burt. [wykonane]
  16. Wnęki wejścia na kiosk zostaną wycięte. [wykonane]
  17. Imitacja zawiasów i klamek w drzwiach ściany kiosku.
  18. Dodana zostanie tablica na kiosku upamiętniająca zakup okrętu ze składek społecznych. [niewykonane]
  19. Inny pokład na kiosku (bez otworów). [wykonane]
  20. Całkowicie od nowa będzie wykonany pokład, który ma się nijak do tego, który znajduje się w opracowaniu. [wykonane]
  21. Malowanie poręczy na kiosku zgodne z oryginałem – w kolorze poszycia kiosku oraz białego znaku taktycznego 85A. [wykonane]
  22. Wycięte litery „ORZEŁ” z szarego brystolu.
  23. Dodane zostanie czerwono-biały (żółty?) kwadratowy symbol na poszyciu pokładu głównego. [wykonane]
  24. Modyfikacja obudowy i mocowania wałów śrub. [niewykonane]
  25. Otwory w rufowych płetwach steru głębokości [wykonane]

Oprócz w/w, błędnie zaprojektowano kiosk Orła, a dokładnie czołową część wraz z bulajami, które powinny być nieco wyżej, a ich krawędzie łączyć się z zielonym kolorem dachu kiosku – dodatkowo środkowy powinien być mniejszy niż pozostałe. Jednak, ze względu na zbyt dużą ingerencję w konstrukcję szkieletu kiosku, oraz dla niepomówień krytyków, pozostawię ten element w takiej formie, w jakiej opracował go p. Roman. Zwróciłem też uwagę na wysokość otworów przelewowych, które w oryginale znajdowały się nad czarnym pasem (między dolnym a górnym poszyciem), a nie pod nim. [wykonane]

PORADA !! Aby obejrzeć zdjęcie w pełnej rozdzielczości 3456 x 2304 wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy i wybrać opcję POKAŻ.


Dziennik stoczniowy – wpis 30-gru-2018 r. (dzień 1)


Naklejenie wręg na tekturę. Przed rozpoczęciem wszystkich prac związanych z planowaniem składania modelu, zapoznałem się dokładnie z instrukcjami montażowymi oraz opisem. Jest to szczególnie ważne w pierwszym etapie budowy modelu, gdyż można szybko przewidzieć kolejność pasowania elementów tak, aby uniknąć niepożądanych efektów. Dzięki takiej strategii można uniknąć błędów w opracowaniu oraz w miarę szybko je poprawić.
Budowę szkieletu zacząłem od naklejenia wręg na tekturę 1 i 2 mm według instrukcji. Nie znalazłem żadnych przeciwwskazań do użycia innej grubości i wręgi zostały naklejone za pomocą kleju szewskiego firmy DRAGON. Konsystencją przypomina on niedostępny już dziś HERMOL i w zasadzie chciałem go po prostu „użyć i wykorzystać do końca”. Niepodważalną wadą tego kleju jest jego zapach, który niemal mdli… Klej szewski jest na bazie poliuretanu w przeźroczystej formie. Ma trzy niepowtarzalne cechy – nie zostawia nitek tak jak robi to klej polimerowy, nie zostawia grudek tak jak robi to złej jakości butapren oraz nie deformuje kartonu tak jak robią to kleje na bazie wody (BCG i wikol).

Po raz pierwszy postanowiłem wykonać wodnicę i podłużnicę na jednym pasku tektury. Aby to było możliwe, skleiłem najpierw dwa arkusze kartonu o grubości 1 i 2 mm na styk za pomocą sklejek z kalki technicznej (rys. poniżej). Następnie za pomocą długiej linijki wyznaczyłem prostą linię nacinając lekko skalpelem zamiast ołówka. Zależało mi na grubości linii. Kolejnym krokiem było przyklejanie kolejno ze sobą trzech pasów części wodnicy i podłużnicy na styk, tak aby linie proste nadruku na częściach nachodziły dokładnie na linie prostą wyznaczoną skalpelem. W ten sposób udało mi się uzyskać oś wyznaczającą symetrię kadłuba.
Tak naklejone elementy zostały potraktowane „domową prasą”, czyli ułożone na stole, ściśnięte długą deską regałową i obciążone ciężarem.


Dziennik stoczniowy – wpis 31-gru-2018 r. (dzień 2)


Wycinanie wręg. Następnego dnia, po upływie co najmniej kilkunastu godzin naklejone wręgi zostały wyciągnięte spod mojej „domowej prasy”. Naklejone elementy były solidnie przytwierdzone do tektury i przede wszystkim cechowały się spłaszczoną formą oraz sztywnością, którą nadała spoina kleju wraz z użytą tekturą. Tutaj kolejną lekcją dobrego nawyku jest użycie odpowiedniego materiału. Po testach z różnymi rodzajami tektury, odważnie stwierdzam, że do podklejenia wręg szkieletu najlepiej nadaje się tektura szara. Jest ona bardzo sztywna i twarda. Zapewnia to stabilność całego szkieletu kadłuba po oklejeniu sklejkami poszycia. Nie poleciłbym natomiast tektury typu podpiwek, gdyż jest ona bardzo miękka i podatna na „przełamania”, zwłaszcza w modelach o większych rozmiarach. Jest ona dobrą opcją do użycia jako podposzycie, ale ze względu na grubość wręg w tym modelu (2 mm) uznałem, że podposzycie nie będzie potrzebne. Niepodważalnym minusem użycia jest trudniejsza obróbka takiej tektury. Nie akceptuję jednak półśrodków i uznałem, że jakość modelu nie może być oddana kosztem komfortu jego wykonania. Do wycięcia tak opornej masy przyszedł z pomocą nóż segmentowy 9 mm marki OLFA z bardzo twardym i ostrym ostrzem. Obawiałem się trochę inwestycji w ten nożyk, bo tańsze zamienniki kosztowały kroć mniej, jednak postanowiłem zmierzyć się z tą 2 mm tekturą ciężką artylerią ! Ostrze dało radę, chociaż na placu boju straciłem dwa całe ostrza, w których jest 13 łamliwych segmentów, mimo to nie warto oszczędzać na tym ważnym etapie budowy. Dodatkowe ostrza zakupione wraz z nożykiem to model ASBB-10.


Dziennik stoczniowy – wpis 2-sty-2019 r. (dzień 3)


Szlifowanie wstępne i montaż wręg. Po upływie doby i przejściu regeneracji prawego kciuka, nadszedł chyba jeden z ulubionych chwil każdego okrętowca. Montaż wręg. Ułatwioną sprawą były naklejone wcześniej elementy wodnicy i podłużnicy na jednym fragmencie tektury, co znacznie ułatwi utrzymanie odpowiedniej osi symetrii.
Przed sklejeniem wręg, zostały one potraktowane szlifem, który sugeruje instrukcja. Jest to szlifowanie wstępne, które nadaje wręgom odpowiedni charakterystyczny kształt, zapobiegający tzw. „krowim żebrom”.
Po szlifowaniu, wręgi zostały połączone wstępnie klejem BCG. Ilość elementów była spora i łączenie wymagało czasu, stąd decyzja użycia kleju, który nie łączy od razu i umożliwia wykonanie korekt. Kiedy całość została połączona w spójną całość oraz zostały wyrównane kąty łączenia wręg względem wodnicy i podłużnicy, zalałem dodatkowo wszystkie łączenia klejem BCG aby wszystko ładnie się usztywniło. I czekanie… kolejna doba.


Dziennik stoczniowy – wpis 3-sty-2019 r. (dzień 4)


Otwory przelewowe. Aby nie spieszyć się za bardzo z wykonaniem poszycia, postanowiłem wykonać systematycznie wszystkie elementy, które są niezbędne do jego ułożenia. Jak wcześniej wspomniałem, elementem waloryzacji dla modelarzy zaawansowanych jest wykonanie otworów przelewowych, co według mnie bardzo uplastyczni model. Wycinanka przewiduje 12 takich elementów. Nie miałem większych problemów z ich wykonaniem. Mam nadzieję, że są dobrze zaprojektowane i będą równiutko przylegać od niezadrukowanej strony poszycia. Po wycięciu i sklejeniu tych małych pudełeczek zostały one od razu poddane retuszowi białych krawędzi  ciemno-szarą farbą temperową.

Wycięcie sklejek poszycia. Ciąg dalszy przygotowań do oklejania szkieletu. Aby nie zachwiać systematyczności oraz usprawnić pracę, postanowiłem wyciąć wszystkie sklejki poszycia od razu. Zazwyczaj moja strategia polegała na – wycięciu, przymierzeniu i sklejeniu. Tym razem chcę poświęcić więcej uwagi na dokładne i precyzyjne cięcia sklejek wraz z prostokątnymi otworami na wykonane już otwory przelewowe. Po uporaniu się z wycinaniem, sklejki zostały wyretuszowane na ich białych krawędziach, w miejscach, w których będą ze sobą łączone na „styk”. Do retuszu użyłem tempery o czerwono-brązowym charakterze, którą udało mi się uzyskać mieszając różne kombinacje na palecie. Do paska czarno-szary oraz ponad nim ciemny zielony.

Stewa rufowa. Aby wykorzystać dalszy zapał i dobrą passę, zabrałem się za wykonanie stewy. Instrukcja co prawda przewiduje montaż tego elementu po oklejeniu szkieletu poszyciem, ale niestety obawiam się o jakość połączenia tego elementu z poszyciem dna. Dlatego założyłem zbudowanie formy poszycia, w dalszym ciągu ulepszaną techniką tzw. „skorupki”. Następnie przyklejeniu stewy do złożonego już poszycia rufy i zalania go od środka butaprenem w celu usztywnienia spoiny. Ale to przyszłość. Skupiając uwagę na sposobie wykonania stewy, jest on zaprezentowany na zdjęciach poniżej. Składa się ze sklejki i wzmocnienia z odpowiednio zeszlifowanej tektury szarej o grubości 1 mm.

Na końcu nieszczęśliwy wypadek, który wydarzył się podczas mieszania farb temperowych do przygotowania retuszu… Niestety, model trzeba chronić nie tylko przed rodziną, ale przed samym sobą, czego mam tu wybitny przykład strzału czerwonej farbki po wyciśnięciu z tubki wprost na element poszycia. Mimo reanimacji nie udało się go odnowić, więc ta część jest już wykluczona z dalszego montażu. Ostatecznym rozwiązaniem jest zakup drugiej wycinanki, która przyda się jako zapas koloru do wykonania zielonych elementów burt oraz dachów kiosku.


Dziennik stoczniowy – wpis 4-sty-2019 r. (dzień 5)


Poszycie rufy i stewa. Poszycie rufowe to pierwsza część poszycia, które wykonam sklejając je w skorupkę. Są to elementy nr 1,2,3 i 4. Kolejną będzie poszycie sklejek, które będą łączyć się ze stępką. Część rufowa jest przeze mnie wyodrębniona ze względu na mocowanie stewy do poszycia, która wg instrukcji powinna być zamocowana dopiero po naklejeniu poszycia na szkielet. Niestety, w obawie, że stewa nie połączy się z poszyciem, tak aby nie było widać śladów łączenia, postanowiłem wykonać ten element razem ze skorupą poszycia rufowego. Taki zabieg zagwarantuje solidne połączenie klejem od strony niezadrukowanej. Być może są łatwiejsze sposoby, ale tą techniką mam pewność, że ten fragment modelu będzie prezentował się z moimi przewidywaniami.

Stewa i poszycie rufowe zostały solidnie zalane od strony niezadrukowanej klejem Butapren. Następnie całość od razu została przytwierdzona na stałe do szkieletu kadłuba. Rufa została wyprofilowana zgodnie z zachowaniem osi symetrii, a do niej wyrównana stewa i w ten oto sposób, gotowa rufa została usztywniona dwoma metalowymi linijkami i zostawiona na noc do schnięcia. Element poszycia numer 4 został przygotowany, tak aby połączyć kolejną część skorupy, która zostanie wykonana w dalszej części relacji. Sklejka łącząca pasy poszycia jest wykonana jak pozostałe z kalki technicznej i odpowiednio nacięta w taki sposób, aby ułatwić formowanie na wręgach, co widać na poniższym zdjęciu. Można też zauważyć fragment białego pola, które oznacza początek montażu stępki.


Dziennik stoczniowy – wpis 5-sty-2019 r. (dzień 6)


Łączenie poszycia. Wycięte i wyretuszowane części poszycia zostaną sklejone ze sobą na styk w tzw. „skorupkę”. Uchroni to przed niepożądanymi szczelinami między dwoma sklejkami, usztywni łączenie sklejek od strony niezadrukowanej i dzięki temu zapobiegnie wystającym „krowim żebrom”. Założenie ma też na celu ułatwienie montażu całego pasa poszycia kadłuba, tak aby zachować oś symetrii. Ze względu na długość modelu, skorupa została podzielona na trzy fragmenty. Część rufowa składająca się z 4 sklejek (nr 1, 2, 3, 4), część środkowa ze stępką (nr 5, 6, 7, 8, 9, 10) oraz dziób (nr 11, 12, 13, 14). Dlaczego właśnie tak ? Chciałem wyeliminować pracę nad zbyt długim elementem w obawie o jego stabilność oraz połączenie stępki do poszycia w taki sposób, aby na łączeniach nie było szpar i śladów kleju, czyli będzie łączona klejem od środka. Stępka zostanie zamontowana w nieco inny sposób niż przewiduje to wycinanka, nie zmienia to jednak konstrukcji kadłuba ani innej części. Żeby mieć dostęp do łączenia stępki ze sklejkami poszycia od strony niezadrukowanej musiałem wyciąć z części nr 5, 6, 7, 8, 9, 10 białe pasy (element poszycia przed i po wycięciu pasa widać na pierwszym zdjęciu poniżej), które oznaczały granicę montażu stępki wg instrukcji. Aby łatwiej to zobrazować przedstawiam poniżej zakres dzisiejszych prac nad łączeniem poszycia.


Dziennik stoczniowy – wpis 7-sty-2019 r. (dzień 7)


Połączenie otworów przelewowych z poszyciem. Po złożeniu wszystkich pasów poszycia, w których są przygotowane wycięcia na otwory przelewowe w jedną całość, można przystąpić do ich wklejenia. Żeby uniknąć rozbieżności kolorów poszycia i tych małych czarnych pudełeczek, krawędzie wycięć w poszyciu dostały czarny retusz, zgodny z kolorem wnęk. Przed wklejeniem pudełeczek, zostały one nieco zmodyfikowane, oczywiście w taki sposób, aby nie naruszać ich docelowego wyglądu, mianowicie dokleiłem małe prostokąciki i następnie pomalowałem je czarnym retuszem.

Ma to na celu usztywnienie podczas procesu schnięcia już wklejonych, po to, aby w późniejszych etapach budowy (naklejaniu całości na szkielet) nie było problemów z robieniem się szpar i odpadaniem w procesie formowania poszycia do szkieletu. Tak przygotowane pudełeczka, można wkleić w poszycie. Samo wklejanie podzieliłem na dwa etapy – przymiarka i sklejenie jednej ścianki, która miała zapobiec ruszaniu się całości podczas dociskania pozostałych trzech ścianek do niezadrukowanej strony poszycia.

Retusz strony niezadrukowanej. Jako, ze sklejki były sklejone ze sobą na styk za pomocą kalki technicznej, widać było doskonale pod światłem wszystkie niedoskonałości mojego wycinania (tak myślę : ) Połączenia zostały zalane farbą temperową dwukrotnie. Pozwoliło to na wsiąknięcie barwnika w strukturę materiału i zaślepiło wszystkie prześwity i ewentualne widoczne białe fragmenty kartonu.


Dziennik stoczniowy – wpis 8-sty-2019 r. (dzień 8)


Poszycie dziobu. Dwa etapy łączenia poszycia w skorupę mam za sobą. Ostatnim elementem będzie złożenie na styk czterech sklejek. Dla przypomnienia są to części nr 11, 12, 13 i 14. Ten etap przewiduje wykonanie kolejnej waloryzacji modelu, która nie jest przewidziana przez autora. Są to wyoblenia w okrągłych lukach widocznych w przybliżeniu na zdjęciu poniżej.

Wyoblenia zostały wykonane za pomocą wybicia na nasączonej klejem BCG płaszczyźnie po niezadrukowanej stronie za pomocą metalowego walca o średnicy 2 mm na miękkiej tekturze podpiwek. Wcześniej musiałem opanować tą technikę na fragmencie brystolu z zapasu koloru, ponieważ wyoblenia miały tendencję do opadania, ale po kilku próbach udało się zachować określony kształt.

W międzyczasie, gdy obie sklejki poszycia schły zapamiętując swój kształt, zabrałem się za dwóch pozostałych sklejek, które nie musiały być poddane w/w zabiegom.

Po niekrótkim czasie, wszystkie części poszycia dziobowego zostały ze sobą połączone w jedną całość. Podobnie jak w przypadku metody wykonania poprzednich elementów skorupki części śródokręcia i rufy, zostały one wyretuszowane od strony niezadrukowanej. Dodatkowo połączone poszycie zostało uformowane pod końcowy wygląd po połączeniu ze szkieletem.

Płetwa steru kierunkowego. Teoretycznie wykonane zostały wszystkie części poszycia, pomijając jedną, która niestety pokłóciła się z farbą temperową : ( Oznacza to, że muszę poczekać na drugi egzemplarz modelu, aby dokończyć łączenie poszycia w całość i naklejenie go do szkieletu kadłuba. Zanim to jednak nastąpi, nie marnując dobrej passy zacznę wykonywać pozostałe etapy budowy. Dzisiaj, oprócz poszycia dziobu, wykonałem ster kierunkowy, znajdujący się w rufowej części okrętu. Jest on osadzony za pomocą igły szewskiej i połączony ze stewą.


Dziennik stoczniowy – wpis 9-sty-2019 r. (dzień 9)


Stabilizator płetwy steru kierunkowego. Kolejnym elementem, który chciałem sobie dzisiaj „podziubać” na spokojnie jest stabilizator steru oraz płetwy steru głębokości. Poniżej widać kolejne etapy powstawania stabilizatora. Wszystkie elementy są bardzo dobrze spasowane i nie było żadnych problemów z ich wykonaniem.

Płetwy steru głębokości. Pomimo prostoty wykonania tych elementów, przez rozkojarzenie przeciąłem jeden ster w miejscu, gdzie powinna być jedynie linia trasowania. Niestety taki element jest również wykluczony z dalszej budowy. Będę musiał wykorzystać część z drugiej wycinanki, która jest już (mam taką nadzieję ! ) w drodze. Wykonana została więc tylko jedna płetwa wraz z zaplanowanym elementem waloryzacji, czyli „czterema otworami”, które znajdowały się w rzeczywistym okręcie. Zdjęcia poniżej ukazują przebieg pracy.


Dziennik stoczniowy – wpis 11-sty-2019 r. (dzień 10)


Szkielet kiosku. Minął dzień opóźnienia, kiedy miał dotrzeć do mnie drugi egzemplarz wycinanki, którą byłem zmuszony zakupić z powodu … roztrzepania stoczniowców : ) Aby przejść do kolejnego etapu, jakim jest oklejanie poszycia potrzebna jest jedna sklejka z nowego egzemplarza. Aby nie tracić czasu wybiegnę nieco w przód i rozpocznę budowę kiosku, gdyż będzie on zmodyfikowany i z całą pewnością będzie wymagał kilku dni pracy. Spora ilość modyfikacji do jego wierniejszego odwzorowania jest wyszczególniona na samej górze tej relacji. Dzisiaj powstał szkielet oraz zacząłem od jego wyposażenia – studnia armaty oraz właz i wewnętrzne elementy sterówki. Najpierw trzeba było zmienić trochę wygląd pokładu na kiosku Orła, gdyż ten w rzeczywistości był inny niż też zaprojektowany w wycinance.


Dziennik stoczniowy – wpis 12-sty-2019 r. (dzień 11)


Wewnętrzne wyposażenie kiosku. Udało się Zmontować pokład do jednolitej całości. Oprócz tego kiosk został wyposażony w środku. Na ściance nadbudówki są trzy zegary oraz otwory, które oryginalnie znajdowały się na okręcie. Tak przygotowany szkielet kiosku jest gotowy na obszywania, lecz z powodu zmiany dachu z szarego na zielony muszę poczekać na nową wycinankę (zielony ze sklejek poszycia), co zupełnie blokuje dalszą pracę i nad kioskiem i nad poszyciem modelu. W tej chwili prezentuję dotychczasowy zakres prac.


Dziennik stoczniowy – wpis 13-sty-2019 r. (dzień 12)


Drobnica – część I… Szanse na dotarcie paczki z modelem zmalały do zera. Niestrudzony, postanowiłem zawczasu podziałać z wszelkiego rodzaju drobnymi elementami, takimi jak wyposażenie pokładu, ster i układ napędowy. Elementy są dobrze spasowane, wykonanie ich jednak zajęło mi niemal cały dzień. Oto efekt dzisiejszej pracy:


Dziennik stoczniowy – wpis 15-sty-2019 r. (dzień 13)


Poszycie kadłuba … Zanim przejdę do treściwego opisu, tego co zrobiłem w trzynastym dniu prac nad okrętem Polskiego okrętu podwodnego ORP Orzeł, podzielę się z Wami pewnym mitem, który w moim przypadku odniósł wielki sukces z tą słabością do jakości dotychczasowej pracy. Tak .. trzynasty dzień pracy zgodnie z mitami odcisnął swoje piętno na łączeniu poszycia ze szkieletem kadłuba. Jest to przykry dzień w kronice niniejszej budowy, gdyż w momencie, kiedy zaczęły wychodzić babole nie miałem już możliwości odwrotu, a słynne powiedzenie trzy razy przymierz, raz przyklej w tym wypadku nie spełniło swojego zadania, zupełnie tak, jakby na złość losu, wszystko pasowało, a w momencie klejenia zaczęło się deformować. Winny jest modelarz, a nie model. Postanowiłem zawiesić się w pełnieniu obowiązków głównego stoczniowca do odwołania, do chwili kiedy jak zapewnił mnie mój przyjaciel i siostra, będę miał dalszą passę, bo gdy nie wychodzi, trzeba czasem odstawić projekt, zająć się czymś innym, odpocząć. Dlatego zanim przejdę do dalszej prezentacji i galerii bez chowania głowy w piasku otwarcie przyznaję do następujących błędów – zakończenie rufowej i dziobowej stępki, niespasowane poszycie części rufowej wobec części ze stępką oraz ślady butaprenu, który mi się wylał, a co zauważyłem za późno, żeby wymazać ten błąd.

Wobec wszech winny na wyrok skazuję źle przyklejoną stępkę do poszycia. Oto winowajca całego zamieszania:

Nieco lepiej na tle błędów wyszła procentowa ilość pozostałej części poszycia kadłuba. Ni jak ma się to do baboli, które odcisnęły swoje piętno na wyglądzie … lecz nie na tym ostatecznym, gdyż postanowiłem pokonać te błędy i za pomocą części poszycia z drugiej wycinanki zamaskować je sklejkami w miarę, oczywiście możliwości.


Dziennik stoczniowy – wpis 18-sty-2019 r. (dzień 14)


Pokład główny … Na otarcie łez i po krótkiej rekonwalescencji zranionych uczuć po kiepskim spasowaniu poszycia na szkielet kadłuba trzeba ponownie stanąć na pewnym gruncie. Nie ma pewniejszego gruntu na okręcie podwodnym niż pokład główny, którego budowa jest kolejnym etapem, przed złożeniem burt do pokładu i na końcu całości do poszycia. Według założeń, pokład będzie waloryzowany – chcę odwzorować jego prawie wierny wygląd, pomijając oczywiście absurdalną ilość otworów w pokładzie, ale wykonując go w mniej więcej zbliżonym wyglądzie. 

Pokład został wykonany przez odrysowany szablon całego pokładu z wycinanki na tekturze o grubości 0,5 mm. Następnie na ten szablon zostały naklejone paski kartonu z wycinanki, w skład których wszedł zapas koloru szarego i niewykorzystane części do wykonania obrotowych wyrzutni torpedowych. Początkowo chciałem wykonać deskowanie zgodne z wzorem z Małego Modelarza, ale archiwalne zdjęcia okrętu wskazują inny rozkład niż przewiduje projektant. W projekcie deskowanie wykonane jest z deskowania deska przy desce i stąd czerwony zapas na śródokręciu. Ale docelowo nakleję tam szary karton i deskowanie zostanie wykonane takim stylem jaki powinien być na całym pokładzie, czyli deska (0,7 mm i przerwa 0,2 mm).


Dziennik stoczniowy – wpis 19-sty-2019 r. (dzień 15)


Deskowanie pokładu (część dziobowa) … W poprzednim dniu stoczniowym nie miałem weny do dalszej części budowy. Oprócz tego, co przedstawia fotografia powyżej, zostały wycięte elementy pokładu – m.in włazy, kluzy, uchwyt olinowania oraz miejsce na trap. Wycięte elementy z pokładu z wycinanki zostały lekko przyklejone malutkimi kwadracikami taśmy dwustronnej do pokładu, który zaprezentowałem w poprzednim dniu. Dzisiaj nadszedł czas na chyba najbardziej karkołomną pracę nad modelem – deskowanie pokładu. Jest to o tyle czasochłonny i pracochłonny etap, na którego składa się wykonanie kilka istotnych kroków przed wklejeniem deski pokładu – są to otwory znajdujące się między deskami, które oprócz wycięcia muszą być od wewnętrznej strony zamalowane tak, aby nie było widać białych prześwitów. Efekt dziurkowania zawdzięczam niedawno nabytemu narzędziu jakim jest sito do kulek BGA, które niegdyś stosowałem w pracy, otyle nie bałem się o nieumiejętne posługiwanie się sitem w modelarstwie. Efekt nie powala, ale zdecydowanie jest lepszy od tego, który znajduje się oryginalnie w projekcie modelu. Do desek użyłem barwionego bloku technicznego o kolorze brązowym. Deski przyklejone są do pokładu za pomocą taśmy dwustronnej 3M.


Dziennik stoczniowy – wpis 21-sty-2019 r. (dzień 16)


Deskowanie pokładu (śródokręcie) … Postęp prac jest bardzo mozolny. Wszystko to spowodowane dość czasochłonnym sposobem wykonania deskowania pokładu głównego. Dzisiaj udało mi się dobrnąć do śródokręcia. O tyle był on łatwiejszy w pracy, z powodu braku otworów między deskami. Dodatkowo zaznaczony został okrąg, który jest w rzeczywistości obrotowy ze względu na konstrukcję armaty.


Dziennik stoczniowy – wpis 22-sty-2019 r. (dzień 17)


Sklejki poszycia burt – lewa strona i wydech Diesla … W upływie czasu, który chciałem zagospodarować na kolejny etap po czasochłonnym deskowaniu pokładu, zająłem się za przygotowanie sklejek poszycia burt. Uprzednio pomalowałem na czarno wszystkie wręgi, które znajdują się pod pokładem i burtami. Ma to na celu zapobiegnięciu prześwitów w białe wręgi kadłuba pod pokładem, oraz otworami w poszyciu burt – wydechem Diesla i płetwami sterów głębokości. Głównym założeniem było wykonanie wydechów Diesla, które trzeba uprzednio przygotować z kawałka czarnego papieru oraz drutów. Dodatkowo ostatnia sklejka została nieco zmodyfikowana – mianowicie zamieniłem szary pas na czarny i zielony, zapas kartonu został wykorzystany z drugiej wycinanki. Druty zostały pomalowane czarno-szarą temperą, której barwę udało uzyskać się przez mieszanie. Nadało jej też charakterystyczną zakopconą i matową strukturę.

Całość została uzupełniona pozostałymi sklejkami poszycia poza dziobową, która będzie dopełnieniem jutrzejszego etapu pracy nad dziobowym sterem głębokości. Sklejki są bardzo fajnie zaprojektowane, gdyż miejsca ich łączeń ze sobą stykają się w miejscu obracanych aparatów torpedowych, co efektywnie wpłynie na łączenie ich ze sobą. Tak prezentują się lewe sklejki poszycia burt (poza dziobową). Wszystkie sklejki zostały wyoblone w charakterystyczny płaszcz, który okrywać będzie część poszycia dennego. Efekt zapamiętania kształtu nadał klej BCG oraz zwijanie kartonu w pół-rurkę na pręcie o średnicy 8 mm.

 


Dziennik stoczniowy – wpis 23-sty-2019 r. (dzień 18)


Płetwy steru głębokości …Niby taka część, ale  mimo wszystko bardzo czasochłonna, gdyż jej wykonanie i montaż zajął mi niemal cały dzień.. Ale od początku. Wszystko zaczęło się od przygotowania podłoża, czyli wykonania samych płetw oraz miejsca ich przytwierdzenia w szkielecie kadłuba, gdyż czynność ta musi być poprzedzona obszyciem sklejek burt i pokładu. Taka kolejność zapewnia, że nie będzie później komplikacji, co łączy mnie zgodnie z założeniem autora projektu.

Stery głębokości osadzone są na drucie o grubości 0,8 mm, tak jak zakłada szablon w instrukcji obsługi. Aby osadzić oś drutu w takim miejscu, gdzie przecina się w połowie wycięty otwór na ster w poszyciu burty, musiałem wyciąć pasek poszycia dziobowego i prowizorycznie osadzić go za pomocą taśmy maskującej do poszycia dna oraz do wręg pokładu. W ten sposób przygotowany pas poszycia wyznaczył miejsce przymocowania drutu z płetwami steru w miejscu, w którym ma on się znajdować, tak aby bez przeszkód mógł się schować bądź wysunąć. Cały mechanizm został zalany butaprenem, aby wzmocnić tą prowizoryczną, aczkolwiek pomysłową i stabilną konstrukcję.

Ostatnie zdjęcie przedstawia kolorowe zdjęcie Orła podczas ostatniego powrotu do portu Dundee w kwietniu 1940 r. Dzięki umiejętnościom autora, który z koloryzował czarno-białą fotografię widać, że płetwa dziobowego steru głębokości była czarna. Dodatkowo wyjaśniła się kwestia czerwono-żółtego kwadratu na burcie w dziobowej części okrętu, która nie raz była utożsamiana z kolorem czerwono-białym.


Dziennik stoczniowy – wpis 24-sty-2019 r. (dzień 19)


Sklejki burt – prawa strona i drobnica część II …Kiedy zostały wykonane wszystkie sklejki lewej burty, trzeba dokończyć i zrobić je z drugiej strony. O tyle, ile sklejki nie są tylko wycięte, trzeba je odpowiednio przygotować. Dla przypomnienia, są to łatki poszycia na dziobie, czerwono – żółte prostokąty również na dziobie, zmiana koloru sklejki rufowej oraz przygotowanie i wklejenie wydechu Diesla wraz z kratownicą. W jednym z ostatnich wpisów pokazałem dość szczegółowo etapy wykonania wydechów Diesla. Dlatego dzisiaj przeniesiemy się na dziób okrętu i zobrazuję jak wykonane zostały czerwono – żółte prostokąty, które były charakterystycznym oznakowaniem Orła w służbie dla Royal Navy w 1940 r. Poszczególne etapy pokazane są na zdjęciach poniżej. Czerwona i żółta kartka pochodzi z barwionej kartki o gramaturze 80g/m2  kolorowego bloku rysunkowego. Do wykonania użyłem linijki i nożyka, a do podklejenia koloru na kartonik butaprenu. Ze strony niezadrukowanej spoina została oznaczona również butaprenem, a ze strony zadrukowanej dla zabezpieczenia krawędzi przed odrywaniem się warstw oraz w celu jednolitego przejścia obydwu krawędzi w jedną całość, klejem BCG.

Na koniec doszło kilka drobnych elementów pokładowych, są to polery cumownicze. Do elementów drobnicy zaliczam praktycznie wszystko, co znajdzie się na pokładzie głównym nie licząc kiosku i olinowania.

 


Dziennik stoczniowy – wpis 26-sty-2019 r. (dzień 20)


Poszycie burt i pokład …Są burty, deskowanie wykonane w 90%, jest czarny retusz wnętrza podpokładu – to pozwala na sklejenie wszystkiego w całość. Po niemal nieprzerwanej pracy trzech tygodni nad Orłem, nadszedł czas na wykonanie ostatniej kluczowej w symetrii i ostatecznym wyglądzie sylwetki modelu. Do pokładu zostały przyklejone burty za pomocą kleju butapren. Następnie całość została sklejona poczynając prace od rufy w kierunku dziobu. Między przednią sklejką poszycia dna, a sklejką burty powstała szpara na długości 3 mm. W tym miejscu będzie naklejony na szczęście element, który zakryje niedokładność. Klosz sygnalizacyjny na końcu pokładu został wykonany z żółtej diody LED 3 mm. Zdjęcia można podejrzeć poniżej:

Do ukończenia modelu zostały już jedynie: wyposażenie pokładu (włazy, polery itd. – ukończone w 50%), kiosk (z uzbrojeniem i peryskopem i antenami – ukończone w 20%), rufowe stery głębokości i napęd (ukończone już w 90%) oraz olinowanie. Model w wersji waloryzowanej ze wszystkimi dodatkami i zmianami, które wprowadziłem, zajął sporo czasu. Szczególnie wykonanie elementów, które trzeba było poprawić lub wykonać od zera. W związku z tym chciałbym ogłosić krótką przerwę w budowie, zwłaszcza dla tych, którzy na bieżąco podglądają relację. Przerwa potrwa od kilku dni do tygodnia. Myślę, że uda mi się zregenerować siłę i kreatywność na podjęcie budowy kiosku oraz detalizację elementów wyposażenia pokładu oraz wykonania retuszu pokładu i burt, gdyż na chwilę obecną jest to wszystko w stanie surowym, bez poprawek i retuszu. 


Dziennik stoczniowy – wpis 06-lut-2019 r. (dzień 21)


Przecinak dziobowy i wyposażenie pokładu …Witam po dłuższej przerwie ! ORP Orzeł zaczyna nabierać szczegółów, a każdy z nich zajmuje sporo czasu. Na szczęście, wiele z elementów zostało wykonane we wcześniejszych wpisach i dzięki temu pozostało praktycznie przymocować gotowe części we wskazanych miejscach. Do niewykonanych należał przecinak, który czekał na przypływ wiedzy na temat jego prawidłowego wyglądu. Materiały, którymi dysponuję wykluczają wykonanie tego elementu według wzorca z wycinanki, gdyż przecinak miał konstrukcję metalowych części, które były wkręcone za pomocą śrub do stelaża. O ile potwierdzone zdjęcia pomogły w zachowaniu kształtu, tyle nie zachowały się żadne znane mi informacje o malowaniu tego elementu. Najbardziej prawdopodobnym jest malowanie według koloru kadłuba, co za tym idzie trzeba od nowa ten element wykonać – do wykonania posłużył zapas koloru czerwonego oraz niewykorzystane z drugiej wycinanki fragmenty burt koloru szarego. Śruby mocujące przecinak zostały wykonane z kulek BGA oraz wstępnie pomalowane szarą temperą. Oprócz przecinaka, pokład doczekał się montażu polerów i odbojnic burtowych na dziobie wraz z wejściem na kotwicę.

Napęd i wyposażenie pokładu dziobowego. W większości wykonane śruby i stery rufowe nie zajęły wiele czasu. Model zyskał zaś na atrakcyjności, a wykonanie tych elementów kończy etap prac związanych z częścią „podwodną” (tj. czerwoną). Więcej uwagi wymagało wykonanie bojki ratunkowej, nie mniej jednak obyło się bez komplikacji. Wykonanie bojki ratunkowej skraca się do naklejenia odpowiednio wyciętych trójkącików z kartki bloku barwionego o kolorze czerwonym oraz białego fragmentu kartki z bloku milimetrowego. Lampka sygnalizacyjna jest być może za wysoka, zdecydowanie za wysoka – ten element jest wykonany niepoprawnie. Lampka to bardzo gruba żyłka wędkarska przeźroczysta oraz naklejone czarne włoski grubego pędzelka. Czarny element na rufie (może wie ktoś jak to się nazywa i do czego służy ? ) to wystrugany element z kawałeczka tektury szarej o grubości 2 mm. Na pierwszym zdjęciu widać też modyfikację zakończenia burty rufowej oraz wklejone prostokątne elementy na zielonym pasku. Jest to kolejna modyfikacja projektu Małego Modelarza, której nie uwzględniono podczas wykonania tego modelu. Oryginał przedstawia się na poniższej fotografii (Vlissingen, Styczeń 1938 r. – wciąganie bandery po wodowaniu):

I na koniec zdjęcie całości. W kolejnym wpisie zapraszam na prezentację uzbrojenia, które powoli zaczyna już właśnie powstawać …

 


Dziennik stoczniowy – wpis 08-lut-2019 r. (dzień 22)


Uzbrojenie – działo Boforsa wz. 25 kal. 105 mm. Działo mieści się w osłonie obudowanej elementem przytwierdzonym do kiosku. W rzeczywistości element ten był obracany biorąc pod uwagę specyfikację tego działa. Modyfikacja osłony działa skraca się do wklejenia dachu o kolorze zielonym z drugiej wycinanki. Ten element wydał mi się trochę kiepsko zaprojektowany, gdyż bardzo ciężko było uformować pożądany kształt. Nie mniej jednak sztuka udała się z powodzeniem, aczkolwiek nie jestem do końca zadowolony z tego elementu. Samo działo zostało wykonane  z igły lekarskiej, wbite w środek obudowy w przyklejony sześcian z korka od wina oraz pomalowane na kolor szary.

Uzbrojenie – Zdwojony Bofors wz.36 kal. 40 mm. Trochę więcej pracy wymagało działo przeciwlotnicze. Działo zostało wykonane zgodnie z zaleceniem instrukcji obsługi, która jest bardzo wyraźna i obszerna. Do wykonania pomogła igła lekarska o zalecanej przez autora projektu średnicy 0,8 mm. Jedyną modyfikacją było wykonanie stożkowych zakończeń działek z czarnego papieru barwionego, którego używałem już niejednokrotnie w tej relacji. Igła została pomalowana zgodnie z oryginałem na kolor czarny. 

Postęp dzisiejszej pracy jest niewielki. Jednak podwójne działko Boforsa okazało się wymagającym elementem ze względu na kilkanaście części z którego się składało. Na koniec mały podgląd na dotychczasowy wygląd kiosku wraz z uzbrojeniem.


Dziennik stoczniowy – wpis 09-lut-2019 r. (dzień 23)


Drobnica wyposażenia kiosku. W skład wyposażenia kiosku wejdzie 70% elementów wykonanych od podstaw ze względu na brak ich w projekcie Małego Modelarza. Oprócz wyposażenia kiosku, zostały wykonane uchwyty na olinowanie okrętu, które znajdą się na dziobie oraz rufie modelu. Elementy napinające linki wiodące wzdłuż śródokręcia zostały wzmocnione przez impregnację klejem cyjano-akrylowym. Miało to na celu usztywnienie tych części oraz zapobiegnięciu rozwarstwieniu się kartonu pod względem siły napinającej naciąg linek.

Na poniższym zdjęciu wyszczególniłem rozmieszczenie dodatkowych elementów względem autentycznej fotografii ORP Orzeł. Dodatkowo została wykonana jedyna flaga Polski, która była zamontowana na kiosku, a nie tak jak przewiduje instrukcja obsługi w dziobowej i rufowej części okrętu. Flaga została rozwarstwiona z kartonu na pół, aby ułatwić wykształcenie charakterystycznego efektu powiewu – efekt udało się uzyskać przez nasączenie gotowego elementu klejem BCG. Z niezaznaczonych na fotografii elementów znajdują się wspomniane uchwyty linek, dzwon okrętowy oraz osłona i klapa wnęki mostka kapitańskiego


Dziennik stoczniowy – wpis 11-lut-2019 r. (dzień 24)


Pokrywy włazów. Właściwie jedna pokrywa włazu na trzy dostępne na pokładzie głównym i jeden właz studni Boforsa na kiosku, który będzie otwarty ze względu na wysunięte w modelu działko – tylko jeden udało się dzisiaj wykonać, a wszystko spowodowane niebywale mikroskopijną konstrukcją, która kosztowała mnie kilka prób wykonania samego pokrętła do włazu. Pokrętło zostało wykonane z drucika o średnicy 0,3 mm, co w rzeczywistości odpowiada 30 mm. Podejrzewam, że obręcz pokrętła na ORP Orzeł oscylowała między 25 – 30 mm. Każda obręcz pokrętła zamocowana była za pomocą 4 ramion, które zostały wykonane z zapasu szarego kartonu nasączonego od strony niezadrukowanej rzadkim klejem cyjano-akrylowym, tak, aby uniknąć rozwarstwiania się kartonu. Kluczowym momentem powstawania obręczy było precyzyjne wykonanie ramion oraz odpowiednie ukształtowanie pod kątem umożliwiającym montaż ramion pod obręczą. Sama pokrywa włazu to okrągły fragment kartonu nasączony klejem BCG i odpowiednio uformowany w kopułkę. Kolejne etapy powstawania włazu opiszę dokładniej podczas wykonywania dwóch pozostałych w kolejnym wpisie. 

Nie sposób nie zauważyć powstających powoli ochraniaczy dziobowych sterów głębokości. Z pewnością jest to przyjemniejsza praca w porównaniu  z włazami.  Na razie przymiarka górnego ramienia lewej burty.  Całość na chwilę obecną prezentuje się jak na zdjęciu poniżej:


Dziennik stoczniowy – wpis 12-lut-2019 r. (dzień 25)


Peryskopy i antena radiowa. Ciąg dalszy prac nad osprzętem kiosku. W dniu dzisiejszym, pomimo bardziej rozbudowanych planów na dokończenie elementów znajdujących się bezpośrednio na kiosku, powstały dwa wysunięte peryskopy i schowana antena radiowa. Jako wzór przyjąłem konfigurację brytyjskiego okrętu podwodnego stawiacza min – HMS Seal, które przedstawia zdjęcie wykonane przez samego dowódcę okrętu ORP Orzeł, Jana Grudzińskiego podczas  służby w Wielkiej Brytanii.

Wykonanie peryskopów w sposób zbliżony do oryginału wymagało małej zmiany planów z załączonej w wycinance instrukcji obsługi. Na całą długość drutu o średnicy 0,7 mm zostały nawinięte paski zielonego prostokąta, wykorzystanego z drugiej wycinanki. Prostokątne kartony zostały rozwarstwione na pół, tak aby średnica nie wzrosła znacząco. Następnie poniżej została naklejona kolejna warstwa, która wnosi efekt pogrubionego i stożkowego przejścia w dół peryskopu. Przejście między górą a dołem zostało przedzielone za pomocą bryły w kształcie stożka, tak aby zachować delikatne przejście, specyficzne dla konstrukcji peryskopu. Na górze zamontowałem małą kulkę, na której został wklejony okrągły wycinek rozwarstwionego również na pół, nasączonego klejem BCG kartonu. Okrągły wycinek kartonu o średnicy 2,5 mm został wciśnięty w kulkę o średnicy ~ 0,7 mm pod uciskiem pęsety na powierzchni miękkiej podkładki do myszki. Kulki udało się zdobyć z nakrętek tubek witamin musujących , które zapobiegają wdawania się wilgoci  – są o różnych wielkościach. Tak oklejona do połowy kulka została przymocowana na górze peryskopu do zwiniętego w rurkę kartonu, dając efekt półokrągłego wierzchołka. Najprościej przedstawiają to poniższe zdjęcia:

Na powyższych zdjęciach widać również zaślepkę peryskopu na dziobie kiosku. Zaślepka prawdopodobnie była  wkręcana . Autor projektu modelu przewidział w tym miejscu wykonanie peryskopu, jednak ja nie spotkałem żadnej fotografii przedstawiającej faktyczny stan tego elementu. Być może był tam zamontowany peryskop obsługiwany w kiosku, tak jak miał to bliźniak ORP Sęp, jednak ja pokusiłem się o najprostsze rozwiązanie, które jest zgodne ze zdjęciem wykonanym podczas wyjścia Orła na patrol z bazy w Rosyth.  

Poprawione pokrywy włazów. Wczorajsza aktualizacja nie dała mi spokoju. Ze zgromadzonych zbiorów wynika, iż klapy studni na pokładzie były w kolorze zielonym. Pokrętła i zawiasy były w kolorze czarnym. Tak więc postanowiłem wykonać te elementy od początku. Włazy zostały nasączone klejem BCG – to wycięte okręgi o średnicy 8 mm i wyprofilowane za pomocą gałki do wycinania kulek w miękkich owocach. Tutaj pozostałych szczegółów raczej nie trzeba wyjaśniać, gdyż rekompensują to zdjęcia poniżej, przedstawiające kolejny etap powstawania pokryw włazów.

Pokrętło pierwszego włazu w wersji szarej zostało wykorzystane do montażu na klapie studni znajdującej się w kiosku okrętu. Na szczęście ten pracochłonny element nie został zmarnowany. Gdyby nie konieczność wykonania tych elementów od podstaw, mógłbym skończyć dzisiaj budowę osprzętu kiosku i ochraniaczy płetw dziobowych sterów głębokości. Tym jednak zajmę się po krótkiej przerwie. Poniżej przedstawiam zdjęcia z obecnego stanu, na którym widać odnowione klapy włazów na dziobie i śródokręciu.

 


Dziennik stoczniowy – wpis 13-lut-2019 r. (dzień 26)


Pozostałe elementy kadłuba i kiosku. Tym razem trzynasty dzień kalendarzowy nie przyniósł miernych efektów pracy nad Orłem i obyło się bez przykrych niespodzianek. Pod nożyk trafiła kotwica, której niezbyt podoba mi się  osadzenie według projektu, ale nie chciałem jej modyfikować, bo błędnie zaprojektowany jest wymiar wnęki na kotwicę – jest trochę za mały. Do poszycia kadłuba zostały naklejone charakterystyczne szare pasy, które łączą burty pokładu z poszyciem głównym. Z zaległości zostało dokończone deskowanie pokładu rufowego wraz z kompletnym włazem studni oraz polerami cumowniczymi. Na prawej burcie zamocowana została lina cumownicza, która będzie pomalowana na czarno podczas prac związanych z generalną finalizacją ubytków retuszu i poprawianiem błędów. Reasumując dzisiejszy niewielki postęp prac nad kadłubem, prezentują poniższe zdjęcia:

Obudowa kiosku. Obudowa kiosku składa się praktycznie z dwóch części w wycinance – dach oraz poszycie. W rzeczywistości modyfikacje oraz poprawki wymagają rozłożenia budowy na kilka etapów. Zacznę od tego prostszego. Jest nim dach – jak wiadomo, dach kiosku był w kolorze zielonym. Do zmiany koloru posłużyłem się zielonymi paskami kartonu, wykorzystanych ze sklejek poszycia głównego z drugiej wycinanki. Jako, że nie było możliwości wycięcia tego elementu w całości, byłem zmuszony podzielić je na cztery części. Docelowo te paski będą rozwarstwione i przyklejone do dachu o kolorze szarym, w momencie zespolenia z poszyciem kiosku.

Na tym etapie budowy z wycinanki została do wykonania tylko jedna, ostatnia część (nie licząc bocznych sygnalizatorów, wymagających przeróbki i części własnych, np. szare napisy ORZEŁ itd.). Ta część będzie bohaterem głównym w kolejnych dniach pracy, gdyż wymaga nakładu sporej ilości czasu. Zaczynając od zaprojektowania poręczy obudowy kiosku, które zostały wykonane z drutu mosiężnego o średnicy 0,4 mm. Druciki zostały ze sobą złączone techniką lutowania. Na każdej spoinie naniesiona jest mała kropelka cyny. Po uprzednich próbach na modelu ORP Pomorzanin doszedłem do wniosku, że lutowane elementy druciane są bardziej trwałe i mogę bardziej kontrolować ich wygląd i co najważniejsze zachowanie podczas kształtowania. Wstępnie zostały pomalowane farbą akrylową Pactra A42 (Light Ghost Grey). Do wyboru miałem akryle innych producentów, jednak Pactra ma doskonałą gęstość nadającą się do krycia drutu. Rozważam przemalowanie poręczy na nieco ciemniejszy odcień. Dodatkowo po przeschnięciu, poręcze zostaną pomalowane białą farbą w miejscu oznakowania taktycznego 85A, tak jak widać to na kolorowych zdjęciach Orła podczas służby w Royal Navy. Jako szablon malowania białą farbą posłuży część obudowy kiosku, do której chwilowo wbiłem druciane poręcze. Docelowo będą one wystawały na odległość ~1,5 – 2 mm od ściany kiosku. 


Dziennik stoczniowy – wpis 14-lut-2019 r. (dzień 27)


Finalizacja poręczy kiosku i wnęki wejściowe. Dzisiaj będzie bardzo krótka aktualizacja prac nad kioskiem. Przede wszystkim poprawy wymagał kolor poręczy, którego barwa byłą zbyt jasna – docelowo został on poprawiony ciemniejszą wersją farby temperowej. Poręcze dostały też białe krycie w miejscu malowanego białego numeru taktycznego na poszyciu kiosku – 85A. Stosunkowo sporą część prac zajęło dziurkowanie otworów znajdujących się na górze numeru 85A oraz pod lampami sygnalizacyjnymi. Dziurki zostały wykonane za pomocą prostej otwornicy o średnicy 0,5 mm wykonanej ze ściętej i wyprofilowanej igły medycznej. Nieco mniejszego nakładu pracy zajęło wykonanie wnęk wejściowych na kiosk. Tutaj do wykonania wewnętrznej obudowy pojedynczej wnęki wykorzystałem zapas szarego koloru. Wycięte koło o średnicy 2 mm zostało rozcięte na pół i tak powstał jeden stopień. Z kółek o średnicy 3 mm i rozciętych na pół powstały wewnętrzne obudowy  wnęk. Niestety zdjęcia nie do końca odzwierciedlają efekt zabiegów związanych z wykonaniem wnęk wejściowych na kiosk, ale wygląd na żywo nabrał ciekawszego efektu. . 


Dziennik stoczniowy – wpis 15-lut-2019 r. (dzień 28)


Kształtowanie poszycia kiosku. Przed formowaniem poszycia kiosku zostały wykonane wszystkie elementy, których zachowanie odpowiedniej kolejności miało kluczową rolę w postępie dalszych prac. W poprzednim dniu zostały wykonane wnęki wejściowe na kiosk, poręcze z drutu, dziurkowanie poszycia i otwory na bulaje. Jako, że wstępnie zapowiadałem brak ingerencji w położeniu bulajów względem projektu w wycinance, postanowiłem jednak wykonać ten element z odzwierciedleniem wierności ze stanem rzeczywistym ORP Orzeł. Aby jednak to wykonać, trzeba nieco przesunąć położenie bulajów. Zostały one przesunięte o 4 mm w górę, tyle ile wynosi średnica bulaja. Ten etap wymusza wycięcie na czole poszycia prostokąta, następnie dopasowanie prostokąta takiego samego wymiaru z zapasu koloru z drugiej wycinanki, wycięcie ząbków służących do zaokrąglenia góry kiosku oraz wycięciu bulajów w odpowiednim miejscu. Należy wziąć pod uwagę, żeby bulaje nie były umieszczone zbyt wysoko, jak wskazują na to zdjęcia, ponieważ trzeba pamiętać o szkielecie dachu, który ma grubość 1 mm oraz o tym, żeby po sklejeniu ze sobą ząbków z okręgów nie zrobiły się jajka.

Tak wyglądało wykonanie przesunięcie bulajów z wykorzystaniem zapasu koloru. Po wyschnięciu okazało się, że łączenie kartonu jest za blisko dolnej krawędzi otworu na bulaj. Za bardzo rzucały się dwie linie łączenia na czole oraz widać było dużą różnicę koloru. To zupełnie zdyskwalifikowało wygląd czoła kiosku. Aby zminimalizować łączenie prostokątnej sklejki z pozostałą częścią poszycia kiosku , wykonałem ten element od nowa. Tym razem użyłem większego paska z drugiej wycinanki. Był nim wycinek wewnętrznej strony poszycia drugiego kiosku – to wydanie ma druk dwustronny i był to największy element z szarym drukiem. W przeciwieństwie do pierwszego projektu, udało mi się rozwiązać wszystkie trzy błędy – podobieństwo odcienia druku, łączenie nowej sklejki z poszyciem w miejscu najmniej widocznym – pod drucianymi poręczami w poziomie oraz możliwość stabilniejszego formowania górnej ściany kiosku.

Jak widać na powyższych zdjęciach, tak gotowa sklejka poszycia kiosku jest przygotowana do wstępnego formowania. Formowanie górnych listków oraz obrzeża górnej krawędzi powinno być delikatnie zaokrąglone. W tym procesie pomógł klej BCG, który rozmiękczając listki kartonu umożliwił ich wyprofilowanie. Poniżej prezentuje się poszycie kiosk ze wstępną przymiarką oraz niesklejonymi listkami. Jest on w stanie surowym. Tak wyprofilowany kiosk będzie zapamiętywał kształt przez dobę.


Dziennik stoczniowy – wpis 24-lut-2019 r. (dzień 29)


Bulaje kiosku. Po krótkiej przerwie nadszedł czas na kolejny etap prac związanych z budową kiosku. Jak wcześniej wspominałem, ze względu na mnogość waloryzacji i poprawek budowa kiosku będzie składała się z kilku etapów. Dzisiejsze prace uznałem za najbardziej czasochłonne i złożone biorąc pod uwagę poziom trudności łączenia ząbków górnej krawędzi poszycia czoła nadbudówki z dachem. Dodatkowym utrudnieniem było zachowanie odpowiedniej średnicy wycięcia na bulaj, zachowując okrągły kształt po złączeniu ze sobą ząbków. Możliwość korygowania średnicy bulajów za pomocą szerokości poszczególnego ząbka umożliwiły korektę środkowego bulaja, który w rzeczywistości był mniejszy od pozostałych. Głównym celem, który zamierzałem wykończyć jest przesunięcie  bulajów o jedno oczko w górę i zachowanie zaokrąglenia górnej części poszycia łączącego się z dachem. Bulaje są wykonane na podstawie kolorowego zdjęcia ORP Orzeł, w którym oszklone są dwa z dziewięciu. Górne ząbki w chwili obecnej są nierównomierne pod względem poziomym, gdyż zostawiłem zapas 0,5  mm wystającym ponad górną wręgę dachu – zostanie to ścięte, wyrównane i wygładzone z szarym dachem kiosku na który zostanie naklejona rozwarstwiona zielona sklejka dachu. Same bulaje zostały zrobione zgodnie ze zdjęciem poniżej – w rurki o obwodzie 12,6 mm, zostały wklejone koła tektury o grubości 1 mm i średnicy 4 mm podklejone zapasem szarego kartonu z drugiej wycinanki. Całość została wklejona w otwory za pomocą butaprenu. Zakres dzisiejszych prac w stosunku do całości wykonania kioski jest niewielki, ale otwiera kolejny etap na który wkrótce zapraszam.


Dziennik stoczniowy – wpis 25-lut-2019 r. (dzień 30)


Złożenie poszycia i dachu kiosku. Bulaje na stałe zostały wklejone w otwory w czołowym płacie poszycia.Pozwoliło to na finalne  wklejenie poszycia kiosku oraz dachu. Podpory wręg środkowych i bocznych wewnątrz kiosku blokowały wpasowanie poszycia z zamontowanymi bulajami, w związku z czym zostały usunięte i przestawione. Podpórki składały się z czterech wręg, ale dwie z nich zostały zupełnie wyeliminowane, a dwie kolejne stanowią podporę, która utrzymuje poziom dachu w taki sposób, aby nie zapadał się. Dodatkowym wzmocnieniem jest solidna podpora ze sklejonych ząbków stykających się z dachem. Dach został wklejony z wersji wycinankowej, tj. szarej, ale później nałożona została rozwarstwiona sklejka z kolorem zielonym. Analogicznie wykonany został dach z tyłu kiosku. Większa wprawa i umiejętności w połączeniu z aktualnych wydaniem pozwoliłaby uzyskać lepszy efekt, bo jak widać poszycie kiosku Orła wygląda na nieco wymęczone.. Połączenie wiekowego materiału kartonowego z wydania tego Małego Modelarza, modyfikacje płata czołowego z nowym miejscem położenia bulajów oraz formowanie i sklejanie ząbków pozwoliły zbudować kiosk w stanie, który pokazują poniższe zdjęcia :

     


Dziennik stoczniowy – wpis 26-lut-2019 r. (dzień 31)


Wyposażenie kiosku. Wygląd kiosku zaczyna być wdzięczny.. Wszystkie dotychczasowe drobne elementy wyposażenia kiosku oraz karabin maszynowy zostały zamontowane już na stałe. Oprócz elementów widocznych na zdjęciach, do całkowitego zakończenia prac nad kioskiem pozostają boczne sygnalizatory świetlne, napis ORZEŁ w kolorze poszycia oraz elementy, których wcześniej nie zauważyłem, m.in korbki regulacji położenia szyby czołowej. Od nowa została wykonana obudowa działa, która we wcześniejszej konfiguracji miała nieciekawy retusz na łączeniu w strefie „ruchu”.

Po przymiarce kiosku do pokładu głównego na „sucho” całość nachodzi na wyznaczony obszar granic deskowania, które celowo było wpuszczone w głąb wewnętrznej strony kiosku. Zanim kiosk będzie przymocowany na stałe, zostaną wykonane poprawki łączenia stępki od strony dziobowej i rufowej, gdzie wciąż widać białe miejsca oraz zielony dach obudowy armaty.


Ahoj !

17 komentarzy “|Relacja| ORP Orzeł 1:100 (Mały Modelarz nr 7-8-9/2008)

  1. Jedno co powiem – to, że jestem pod wrażeniem! Nie bawiłem się w klejenie już jakieś 20 lat, ale czystość spoin i precyzja pasowania poszycia jak dla mnie jest powalająca! Z przyjemnością oczekuję na kontynuację relacji!

  2. Dzięki za komentarz ! Model miał być w zamierzeniu klasą standard, bez malowania i „brudzenia”. W dużej mierze jakość łączeń zawdzięczam pracy autora projektu. Można powiedzieć, że pasy poszycia kleją się same, ale całość będzie montowana ze szkieletem w kolejnych dniach i zobaczymy co z tego wyjdzie..

  3. Szerokość deskowania = 0,7 mm??? Przerwa = 0,2 mm???
    Sorki ale chciałbym wiedzieć jak to uzyskujesz, bo choćbym się ze…. (czyt. – nie wiem jak się wytężał ;-))) ) to nie dałbym rady wyciąć tego za pomocą nożyka!!!
    Efekt – naprawdę „szacun”!!! A dziurkowanie pokładu dopełnia całości.

  4. Deski wykonane są z barwionej kartki bloku rysunkowego o gramaturze 80 g/m2. Prostokąt roboczy został naklejony na taśmę klejącą dwustronną o cienkiej strukturze. Następnie dokładnie „sprasowany”, co pozwoliło na zachowanie sztywności, w przeciwieństwie do innych metod podklejania, które powodowały falowanie takiej miękkiej kartki. Do wymierzenia szerokości deseczek pomogła linijka z podziałem co 0,5 mm. Na krawędziach z dwóch stron zostały wykonane nacięcia co ~0,7 mm. Pewnie tolerancja błędu wyniosła ok. 0,1 mm, ale z każdym kolejnym mierzeniem wprawiłem się co do dokładności. Po wycięciu zaznaczonych nacięć wyszło kilkanaście paseczków o długości ok 20 cm. Każda z nich została przymierzona do wzoru, który wyniósł dokładnie 0,7 mm. Te, które odbiegały wymiarem powyżej +/- 0,1 mm zostały odrzucone. Pierwsza deska jest położona względem osi symetrii, którą wyznaczyło lekkie nacięcie wzdłuż osi środka podpokładu. Potem odmierzam ~0,2 mm sklejonymi kartkami brystolu, który wyznacza szczelinę między deskami na pokładzie. Potem analogicznie idą na pokład pozostałe deseczki. Wszystkie nierówności można korygować dzięki właściwościom taśmy dwustronnej, którą można 2-3 razy oderwać i wyrównać przed końcowym „dociśnięciem”. Fakt, praca jest mozolna i daje w kość, dlatego dzisiaj zająłem się czymś innym, bo mam wrażenie jakbym pisał książkę w języku braille’a .. tak wygląda to od niezadrukowanej strony pokładu. Ale to już w jutrzejszym wpisie co stoczniowcy dziś powyprawiali (z dzisiejszą datą), bo i pokłady siły skończyły się na dzisiaj nawet na wrzucenie wpisu w dzienniku. Ahoj !!

  5. Świetna praca, moje gratulacje! Mam ten model w 2D ale nie wiedziałem, że może z tego wyjść taki ładny okręt. Bardzo fajnie piszesz, dobrze się to czyta (też tak kiedyś robiłem, jak miałem czas na modele, czytaj z 15 lat temu ;-). Koniecznie wrzucaj Twoje modele na fora (czy ostatnio, dla mnie mniej przemawiającego FB). Nie chodzi tutaj o chwalenie się itp. Takie opisy jak Twoje (dodatkowo okraszone bardzo dobrymi zdjęciami) są bardzo pomocne dla ludzi dopiero rozpoczynającymi przygodę z kartonem. Zresztą i „stary” wyjadacz znajdzie coś dla siebie. Ja trafiłem na twoją stronę z forum Kartonworka. Gdyby nie wpis na temat postarzenia kwadratów pewnie umknęła by mi Twoja strona.
    Co do samych kwadratów, choć ja też nie maluje modeli, więc to tylko luźne podpowiedzi, może dało by się wetrzeć w ten fragment grafit z ołówka (nie bezpośrednio tylko najpierw na kartkę i dopiero na model. Tylko może się to trochę świecić, więc trzeba by matowić lakierem.
    Pozdrawiam!

    1. Dziękuję za komentarz do wpisu. Póki co zostawiłem temat zaciemnienia tych czerwono-żółtych kwadracików.. przynajmniej na jakiś czas, ale dziękuję za sugestie. Są one dla mnie wyrazem uznania, zwłaszcza od kogoś z tak imponującym dorobkiem prac jak Twoje na kartonwork’u : ) Najbardziej zadowalający efekt uzyskałem przez sproszkowaną suchą pastele. Jedynie sposób użycia nieco gorszy, ale spróbuję sprawdzić w niedalekiej przyszłości jak poradzi sobie z tym pędzel do wash’a albo kosmetyczny do cieniowania policzków i sprawdzę Twój pomysł z grafitem do ołówka. Ze zdjęciami na forum nie jest już tak kolorowo . . Postanowiłem udostępniać jedynie galerie już ukończonych modeli, co ma być swojego rodzaju „ukoronowaniem” zakończenia pracy nad modelem. To mnie bardziej mobilizuje do kończenia już rozpoczętych : )

  6. Jeśli o mnie chodzi to – Zdwojony Bofors wz.36 kal. 40 mm powala na kolana! Praktycznie wygląda jak odlew a nie kartonowa robota! Drobnica wyposażenia kiosku – brak słów. Gratuluję ciężkiej i wydajnej pracy.

    1. Witaj Karol,

      Dziękuję za słowa uznania. Co prawda okoliczności zawodu i rytmu pracy nie pozwalają na pewną płynność w sklejeniu modelu, nadal jest on w szczególnej trosce przechowywany i czeka na większą dawkę wolnego czasu. Widziałem już rendery 3D i przyznam otwarcie, że zmiana konfiguracji działka od początku nie towarzyszyła w procesie budowy. Z prostego powodu, jakim jest zupełny brak wiedzy na temat projektowania bardziej skomplikowanych elementów 2D do 3D. Z drugiej strony, zaszczepiłeś we mnie ziarno wykorzystania wolnego czasu w niesprzyjających warunkach do budowy modelu i przyjrzeniem się bliżej technice projektowania części w terorii i praktyce na podstawie planów i dostępnych materiałów na YT i fotografiach. Pozdrawiam Cię serdecznie, Michał.

  7. Witam,
    Mam pytanie odnośnie relingu… na niektórych zdjęciach widnieje reling na pokładzie głównym a na niektórych zdjęciach go nie ma. Czy reling był zdemontowany w jakimś okresie służby?
    Pozdrawiam

  8. Witaj, czy mógłbyś podesłać jakieś zdjęcia na których są relingi na pokładzie głównym ? Wydaje mi się, że ORP Orzeł nie posiadał w ogóle relingów na co wskazują moje źródła. Natomiast nie mam dowodów, że ich nie posiadał w jakimś szczegółowym / krótkim okresie służby. Na pewno relingi posiadał bliźniak Orła – ORP Sęp, którego zdjęcia są często kojarzone z Orłem. Relingów nie miał na pewno podczas służby dla Royal Navy z numerem taktycznym „85A” w wersji , która prezentuje powyższa relacja z budowy modelu.

  9. Witaj.
    Sprawa wyjaśniona. Ogólnie troszkę się interesuję okrętami PMW z okresu wojny, do każdego modelu kartonowego, które gromadzę i mam juz prawie wszystkie ale jeszcze nie sklejone 🙂 dokupuję książki Mariusza Borowiaka. W tej książce jest kilka zdjęć na których jest reling na ORP Orzeł. Z ciekawości napisałem z zapytaniem do samego autora i dostałem odpowiedź, że ORP Orzeł posiadał reling do czasu kiedy nie zaczął służby w Anglii. W momencie, kiedy okręt zaczął służbę w Anglii relingu nie było. Podobno Anglicy starali się nie aby na okrętach podwodnych nie było relingów.

    1. Dzięki Tomasz za rozwianie wątpliwości. Bardzo nie pasował mi ten reling podczas służby w Royal Navy. Ciesze się, że poruszyłeś ten temat i mam nadzieję, że trafiłeś w odpowiednie miejsce, żeby podzielić się informacjami. Jeśli interesujesz się PMW i kolekcjonujesz książki p. Borowiaka to z pewnością zainteresuje Cię trwające wydarzenie z udziałem p. Mariusza w formie dwudniowych wykładów z których drugi z nich dotyczył będzie właśnie ORP Orzeł (a konkretnie ekspedycje poszukiwawcze wraku). Więcej informacji znajdziesz w dziale wydarzenia i konkursy – https://kartonowe-hobby.pl/wydarzenia-i-konkursy/
      Oczywiście zapraszam do eksploracji mojego bloga, bo znajdziesz tu ciekawe informacje. Ahoj Tomaszu !

  10. To ja dziękuję za tyle ciekawych informacji na Twojej stronie 🙂 Z pewnością będę często przeglądał i korzystał z fachowej wiedzy modelarskiej jak i historycznych ciekawostek. Właśnie zacząłem sklejać ORP Orzeł i czerpię inspiracje z Twojego dzieła : ) podglądam fotki, bardzo mi są pomocne 🙂 Co do tego modelarskiego wydarzenia to fajna sprawa. Trzeba się wybrać z książkami to będzie też okazja na zdobycie autografu i wpisu do książek M. Borowiaka.
    Pozdrawiam
    Tomasz

  11. Dzień dobry,
    Znakomicie wykonany model i ciekawa relacja. Naprawdę gratuluję.
    Ale przy okazji chciałbym spytać, dlaczego akurat wybór padł na to wydanie modelu ORP „Orzeł”?
    To przypadek, czy kierowałeś się jakimiś istotnymi przesłankami?
    Pytam, bo też chcę zbudować ten model, a mam wersję małego Modelarza z 97 roku.
    Z góry dziękuję za odpowiedź,
    Marek

    1. Witaj Marku !

      Budowę Orła prowadziłem dawno temu, ale pamiętam, że też miałem dylemat z wyborem odpowiedniej wersji wydania. Przeprowadziłem sporo poszukiwań i kierując się zawsze opinią już sklejonych modeli przez modelarzy – zaważyła kwestia jakości kartonu, barw oraz naniesionych poprawek względem poprzedników. Jeśli projekt nie ma błędów, to najnowsze wydanie, choć i tak wiekowe jest drukowane na świeżo i jakość kartonu też jest o kilka lat młodsza. To miało też wpływ, zwłaszcza, że nie impregnowałem arkuszy przed sklejeniem.

Skomentuj Michał Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *