Element banalny – ten który cieszy i ten za który zabieramy się z największą radością podczas pracy nad nowym modelem okrętu. Ale czy na pewno robisz to dobrze ? Czy wiesz, że ten etap budowy jest niepodważalnym czynnikiem, który będzie miał efekt w trakcie budowy całego kadłuba ? O czym warto pamiętać, czego unikać i najważniejsze … Jak wyrobić dobre nawyki, żeby ten proces wychodził Ci zawsze prawidłowo. Pozwól, że przedstawię Ci kilka użytecznych rad i napiszę Ci o moich nawykach. Ale zacznijmy od początku …
Podstawą budowy modelu okrętu, bez względu na jego charakter nawodny lub podwodny jest szkielet kadłuba. Szkielet kadłuba wykonany jest z elementów, które nazywane są wręgami. W kartonowych wycinankach zamieszczone są one zazwyczaj na cienkiej, białej kartce papieru lub grubszego od kartki brystolu (~ 0,2 mm). Niektórzy autorzy opracowań stosują kolor szary, ale ogólnie przyjęło się ich kolorystykę z kolorem białym. Główną cechą tej konstrukcji jest możliwość
budowy i nadanie kształtu kadłuba, jego usztywnienie oraz możliwość oklejenia poszyciem podwodnym i burtami. Jego funkcja jest podobna do istoty szkieletu ssaków o której uczyłeś się na lekcji anatomii. O ile zgromadzona dokumentacja na temat wykonywanego modelu pozwala na wprowadzenie modyfikacji poprawiających wygląd modelu lub urzeczywistniających go z pierwotnym wyglądem, tyle szkielet to konstrukcja nie podlegająca znacznym modyfikacjom, gdyż wiąże się to z poważną ingerencją w całość poszycia sklejek co w efekcie może uniemożliwić poprawne sklejenie modelu. Dlatego ten etap najlepiej wykonywać zgodnie z założeniem i instrukcją obsługi opracowaną przez autora projektu. Zdarzają się niestety projekty, które opracowane są na podstawie starych planów modelarskich, ale nie posiadając wiedzy i źródeł stoczniowych planów nie powinniśmy na własną rękę wprowadzać modyfikacji szkieletu kadłuba. Idąc tym tropem proponuję wykonanie pierwszego etapu budowy ze wskazaniem na opis i rysunki montażowe umieszczone w wycinance.
Zanim zaczniemy sklejać wręgi w bryłę przypominającą model okrętu, powinieneś uważnie zapoznać się z zaleceniem podklejenia wręg na tekturę o odpowiedniej grubości. Jej grubość bowiem ma znaczący wpływ na wymiarowe obszycie kadłuba sklejkami dna i burt. Ogólne oznaczenia stosowane w instrukcji obsługi to symbole gwiazdek ( * lub **) i w zależności od autora projektu są one oznaczone jako zakres od 0,5 mm do nawet 2,0 mm. Najczęściej spotyka się wręgi o grubości 1 mm, jednak coraz częściej ze wskazaniem, aby nie przekraczały tej wartości po naklejeniu na tekturę. W praktyce oznacza to, że części wręg należy podkleić tekturą o grubości mniejszej niż 1 mm, tak aby w połączeniu z częścią i spoiną klejącą wartość była zgodna z zaleceniem instrukcji. Tę wartość należy sprawdzić przed rozpoczęciem budowy. W chwili obecnej jakość i precyzja, z jaką projektowane są modele kartonowe jest naprawdę na wysokim poziomie i tym bardziej stosowanie się do zaleceń opisu jest jak najbardziej wskazane.
Napisałem trochę o wręgach, o tym, jakiej użyć grubości tektury. No właśnie, ale co z samą tekturą ? Jeśli jeszcze nie wiesz, najczęściej stosowaną tekturą jest tektura szara lub biała (tzw. podpiwek). Również tutaj mamy różnicę w charakterystyce, bowiem różnią się one bardzo ważną cechą – jest to twardość, a co za tym idzie i to co jest dla Nas najważniejsze jej sztywność. Wyobraź sobie, co by się stało, gdyby szkielet człowieka zamienić na kostkę chrzęstną ? Podobnie wygląda z usztywnieniem szkieletu modelu. Aby szkielet był mocny i trzymał model w określonej symetrii podstawowy budulec powinien być z jak najmocniejszego materiału. Dlatego do podklejenia wręg używam tylko i wyłącznie tektury szarej. Tektura ta bowiem jest wykonana ze sprasowanej masy grubszych włókien ścieru drzewnego i połączona z masą papierową, nierzadko mieszana z różnymi wypełniaczami. Można to zauważyć gołym okiem lub z użyciem lupy – widoczne są delikatne przebarwienia, kropki w różnych kolorach, np czarne i czerwone, a niekiedy całe włókna. Nie zaprzeczam też, że tektura typu podpiwek nie nadaje się do wykonania wręg. Jest wykonana również z wielowarstwowej masy, ale przez spulchnienie jej właściwości są zupełnie odbiegające od wspomnianej tektury szarej. Dzięki temu, że jest delikatnie „napompowana”, idealnie nadaje się do użycia z klejami, które nasączają i usztywniają, powodując, że można wykonywać za jej pomocą różne formy. Tekturę tego rodzaju używają najczęściej pasjonaci modelarstwa pojazdów opancerzonych i cywilnych. W modelarstwie okrętowym tekturę typu podpiwek możesz spotkać w tzw. wręgach wycinanych laserowo.
Wręgi, które można dokupić osobno lub dołączone są do modelu, wycięte są metodą laserową. Ich największą zaletą dla leniwych jest fakt, że nie trzeba ich wycinać ręcznie. Zrobiła to maszyna laserowa. Minusem jest niestety materiał, o którym napisałem wcześniej. I tutaj dodam swoje doświadczenia związane z wręgami ciętymi laserowo – ich wymiary nie zawsze są zgodne z założeniem instrukcji. Niestety dotyczy to proporcji jak i samej grubości. Często wręgi wymagające podklejenia na tekturę o grubości 2 mm, wycięte są na tekturze o grubości 1 mm ! Jest to poważny błąd, który może nieść za sobą przykre konsekwencje w łączeniu poszycia na gotowy już szkielet. Dlatego warto zastanowić się, które rozwiązanie chcesz podjąć na tak ważnym etapie prac i wybór wręg wydrukowanych w oryginalnej wycinance, a tych dodatkowych produkowanych często na zlecenie wydawnictwa przez firmy zewnętrzne. Jeśli lubisz wygodny sposób budowy szkieletu i mimo wszystko jego podklejanie i wycinanie sprawia Ci trudności, możesz dodatkowo zasięgnąć rad na forum modelarskim bądź zapytać sprzedawcę o ich jakość wykonania i ewentualnie wynegocjować warunki reklamacji, w razie gdyby okazały się zupełnie nie pasować. Każdy szanujący się producent nie będzie miał przed Tobą niczego do ukrycia, chyba, że jest to niesprawdzone źródło.
Bez względu na rodzaj tektury który wybrałeś do budowy szkieletu, najlepiej mieć pod ręką kilka rodzajów oraz formatów … Najpopularniejsze formaty to A4 i A3. Pod wzgląd na gabaryt modeli okrętów, szkielet składa się najczęściej z tzw. wzdłużnicy i wodnicy. Projekty modeli przewidują wykonanie tych elementów z kilku części w taki sposób, aby po połączeniu stanowiły jedną całą spójność. Bardzo rzadko zdarzają się modele, których wykonanie tych elementów składa się z jednej części. Co więc ma format arkusza tektury na której podkleimy te wręgi ? Ma kluczową cechę jaką jest symetria osi kadłuba, bowiem ona gwarantuje nam wykonanie modelu, który będzie symetryczny pod względem położenia pionu i poziomu. Dlatego części, które mają stanowić jeden niezależny element po sklejeniu warto skleić na jednym arkuszu tektury. Kiedy długość wzdłużnicy i podłużnicy przekracza długość arkusza tektury, możesz skleić ze sobą brakujący fragment kolejnego arkusza na styk, jeszcze przed naklejeniem na niego podłużnicy lub wzdłużnicy. W tym celu możesz użyć połączenia cienkiego i mocnego materiału jakim jest kalka techniczna. Trwałe łączenia spoiny zapewnia klej polimerowy lub butapren. Nie testowałem tego z klejem BCG, bo byłem usatysfakcjonowany z rezultatów, które uzyskałem za pomocą wyżej wymienionych klejów. Łączenia tektury warto wykonać wcześniej, długo przed wklejeniem na nie wręg. Warto pamiętać iż na takie łączenie mogą wpływać większe siły, dlatego solidne i mocne łączenie wymaga nieco czasu. Ja zostawiam takie łączenie na kilkanaście godzin, tak aby być spokojny jeśli chodzi o trwałość. Po wyschnięciu i usztywnieniu ze sobą tektury, nakreślam na całej długości połączonych arkuszy płytką linię za pomocą skalpela. Ta linia będzie wyznaczała Ci oś symetrii, która pozwoli na proste wklejenie części podłużnicy i wzdłużnicy tak, aby dziób, śródokręcie i rufa łączyły się ze sobą w jedną prostą oś.
Jeśli pozostałe wręgi pasują powierzchnią w obrębie arkusza, to również można je dokleić. Jeśli zaś nie masz potrzeby łączenia ze sobą dwóch arkuszy, a długość całkowita modelu okrętu mieści się na jednym fabrycznym arkuszu, to możesz pominąć ten etap przygotowania do wklejenia wręg. Warto „na sucho” przymierzyć pasujące wręgi na arkusz, bo ułatwi to sprawne wklejanie i może zaoszczędzić sporo niewykorzystanego miejsca tak aby nie zmarnować niepotrzebnie materiału. Możesz również wyciąć pojedyncze wręgi nożyczkami na 0,5 – 10 mm odległość od linii cięcia i „upchać” jedna obok drugiej na arkuszu tektury.
Mamy już tekturę i mamy już plan działania. Przyszedł czas na klejenie. Do tego celu możesz użyć kilka rodzajów kleju. Warto również nie używać kilku rodzajów kleju – są to kleje na bazie wody, m.in. wikol i BCG. Kleje wikolo-podobne i do drewna jak i BCG są na bazie wody, która niesie za sobą niekorzystne warunki sklejanie wręg do tektury. Znając z własnego doświadczenia, nasączone tymi klejami wręgi stają się podane na rozciągnięcia. Pod wpływem wody robią się miękkie i elastyczne, co w procesie przyklejania do tektury i dociskania mogą ulec zmianie obwodu lub nadać sobie inny kształt, niż założony przez autora projektu. Dlatego unikajcie tego typu rozwiązań. Do podklejania polecam klej polimerowy, lub klej zbliżony konsystencją i właściwościami do starego, już niedostępnego kleju Hermol – klej do butów firmy Dragon. Alternatywą do klejów toksycznych i o brzydkim zapachu są taśmy klejące dwustronne. Zakres asortymentu takich taśm jest naprawdę ogromny. Niestety wadą taśm dwustronnych jest utrudniona możliwość szlifowania wręg, w momencie, gdy jest taka potrzeba lub zalecenie w instrukcji obsługi. Jeśli używasz kleju do podklejenia wręg, postaraj się nakładać go równomiernie na całej powierzchni wręgi po niezadrukowanej stronie. Szczególną uwagę zwróć na krawędzie wręg, które nie powinny posiadać suchych powierzchni. Zadbaj o to, by klej znalazł się na całej powierzchni wręgi. Po naklejeniu wręgi nie zapomnij jej docisnąć do powierzchni tektury – możesz użyć jakiegoś drewnianego klocka, płaskiego dużego przedmiotu (np. noża) lub w ostateczności możesz docisnąć dolną stroną zaciśniętej pięści – unikałbym raczej dociskania palcami i wewnętrzną stroną dłoni, gdyż można w ten sposób łatwo pobrudzić i poplamić białe wręgi klejem wydostającym się spod wręg. Po uporaniu się ze wszystkimi wręgami usuń nadmiar kleju, który wydostał się spod wręg. Jeśli jest to niemożliwe, poczekaj aż delikatnie wyschnie. Następnie sprawdź dokładnie czy wszystkie krawędzie są dobrze doklejone i dociśnięte do tektury, jeśli zauważysz niedoklejone fragmenty, uzupełnij klejem i dociśnij. Poczekaj ponownie aż nadmiar kleju zostanie wchłonięty lub wyparowany. Jeśli zauważysz, że arkusz wygina się w różne płaszczyzny, nie przejmuj się, bowiem jest to naturalna kolej rzeczy, kiedy „pracuje” mokry klej pod powierzchnią wręg. Ostatnim etapem jest odstawienie arkuszy do całkowitego wyschnięcia i wyrównania płaszczyzny tektury. Ja używam do tego celu dwóch płyt meblowych o odpowiednich wymiarach, które można kupić m.in w markecie budowlanym. Na zdjęciu dla gabarytów sklejanego okrętu użyłem dwóch jednakowych płyt o wymiarach 60 x 20 cm. Arkusz ze schnącym klejem zostawiam na jeden dzień włożony między dwie płyty i dodatkowo obciążone kilkoma kilogramami. Jeśli nie masz takich płyt, możesz użyć dowolnego płaskiego i długiego przedmiotu domowego użytku – mogą być to półki meblowe, blaty a czasami nawet podłoga – warunek jest taki, aby powierzchnie te były proste – można sprawdzić to za pomocą metalowej linijki, przykładając do powierzchni i sprawdzając, czy nie ma szpary na długości tej linijki. Jeśli do podklejania używałeś kleju o charakterystycznym zapachu, nie zapomnij zostawić swojej „domowej prasy” w pomieszczeniu wentylowanym, a jeśli masz taką możliwość, zostaw otwarte okno.
Minął dzień, kiedy Ty spałeś, klej pracował nad stabilnym połączeniem części wręg i tekturą. Teraz czas na Twoją pracę… ciężką pracę. Bowiem wycinanie wręg, to nie lada zabawa, a zwłaszcza, że namówiłem Cię na tekturę szarą. Ale i na nią jest sposób. Każdy materiał jest wygodny w obróbce, trzeba tylko mieć odpowiednie narzędzie. Takim narzędziem jest profesjonalny nożyk segmentowy lub nożyk do tapet (jego nazwa potoczna). Ja używam nożyka segmentowego firmy OLFA. Materiał ostrza, z którego jest wykonany nie pozostaje łaskaw na opór tektury o grubości nawet 2 mm. W tym zadaniu będziesz musiał pogodzić precyzję z cierpliwością, gdyż wycinanie zapewnia dobre spasowanie sklejek kadłuba. Do cięcia używaj linijki metalowej lub aluminiowej – najlepiej takiej, która ma pod spodem gumową uszczelkę, zapobiegającą wyśliźnięciu się linijki. Więcej na temat technik cięcia i używania linijki i skalpela dowiesz się w innym artykule. Pamiętaj, że do wycinania takimi ostrymi narzędziami, musisz zachować koncentrację i szczególną ostrożność, bo chwila nieuwagi wystarczy, aby przejść na modelarstwo teoretyczne …
Jeśli dobrnąłeś do widoku ładnie wyciętych wręg i sterty pociętych ścinek tekturowych, to oznacza, że możesz zająć się kolejnym etapem budowy szkieletu. Złóż cały szkielet „na sucho”, teraz widzisz jak przydało się sklejenie części wzdłużnicy i podłużnicy na jednym arkuszu tektury ? Jeśli szkielet pasuje i wizualnie i technicznie, możesz jeszcze raz sprawdzić w instrukcji, czy nie ma ukrytych haczyków. Musisz wybiec nieco w przyszłość i sprawdzić, czy któraś wręga nie przysporzy Ci problemu. Zdarzają się bowiem sytuacje, w których musisz osadzić maszt i okazuje się, że we wrędze musi być odpowiednie wcięcie. Na dziobie i rufie bardzo często umieszczone są flagsztoki na proporce. Niekiedy istnieje potrzeba wycięcia otworu na wał śruby napędowej lub stępki. Jeśli planujesz wykonać oszklone bulaje, sprawdź, czy wręga nie nachodzi się na otwór bulaja w poszyciu burty. Pamiętaj ! Sprawdź to póki szkielet jest zamontowany „na sucho” – taka wizualizacja pomoże lepiej zorientować się, gdzie w obiekcie należy w porę zrobić wycięcia, nacięcia itp.
W zależności od konstrukcji szkieletu i kąta podniesienia dziobu, ten etap budowy można wykonać na raz, lub podzielić go na poszczególne fazy. Ważne jest, aby nadać odpowiedni kształt szkieletu, który jest określony przez instrukcję obsługi. Wszytko zależy od płaszczyzny pokładu – to czy jest on podzielony piętrem, lub dziób podniesiony jest o dany kąt. Proste pokłady spotkacie zazwyczaj w okrętach rzecznych i lotniskowcach, nieco trudniej jest w budowie modeli okręty innych klas. Właśnie te inne klasy, dzielę na sklejenie w pierwszej kolejności wręg i wodnicy i podłużnicy części nawodnej oraz w drugiej kolejności podłużnicy i wręg części nawodnej. Co oznacza to w praktyce ? To łatwy sposób na zachowanie idealnej symetrii. Pamiętasz naklejanie części wodnicy i podłużnicy na tekturę w wyznaczonym przez lekkie nacięcie skalpelem oś ? Ten zabieg zagwarantował Ci, że wykonane przez Ciebie wręgi będą idealnie proste względem osi symetrii środka.
Teraz jest czas, żeby te symetrycznie wykonane części złączyć ze sobą też symetrycznie. W tym celu na część wodnicy naklej wręgi strony nawodnej. Następnie za pomocą pinezek lub szpilek wyznacz przebieg wręg w taki sposób, aby umożliwić naciągnięcie na krawędzie wręg drucika nawojowego, który w swoim zadaniu dociśnie wręgi do wodnicy. W tym zadaniu możesz wybrać dowolny zestaw materiałów, ważne jest aby uzyskać efekt dociśnięcia wręg do wodnicy w taki sposób, aby nie uszkodzić samych krawędzi wręg części nawodnej. Ja użyłem materiałów, które mam pod ręką, ale wierzę, że Twoja kreatywność pozwoli na wykonanie z równie pozytywnym efektem, co mój.
Kiedy wszystkie wręgi będą na sucho dociśnięte do podłoża wodnicy, pozostaje przesmarowanie klejem łączeń z wręgami. Dowolność klejów zostawiam do Twojej dyspozycji, bowiem nie spotkałem się z niepożądanymi efektami zastosowaniem klejów na bazie wody (Wikol, BCG jak i butaprenu, kleju polimerowego i BCG). Należy jedynie pamiętać, aby z rozsądkiem łączyć spoiny niewielką ilością kleju, tak, by nie zostawał nadmiaru, zwłaszcza używając klejów na bazie wody. Nadmiar kleju nie dyskwalifikuje możliwości dalszej budowy, ale wygląda to nieestetycznie. Tak przygotowaną konstrukcję zostawiamy na kolejny dzień schnięcia.
Gdy wyznaczyłeś już oś prostą w pionie i poziomie w konstrukcji wodnicy i wręg burtowych, pozostaje doklejenie podłużnicy i wręg poszycia dnia. Zwróć uwagę na sztywność szkieletu, który dotychczas wykonałeś. Zapewniła to solidny materiał, z którego został wykonany i stabilne dociśnięcie tych części podczas klejenia. Podwodna część szkieletu będzie składała się z wręg i podłużnicy.
Aby nie zaburzyć tak wypracowanej osi symetrii doklejamy część podwodną do szkieletu i dociskamy w podobny sposób, na przygotowanej do schnięcia części nawodnej z tą różnicą, że część podwodna opiera się na drewnianych klockach lub warstwach ścinek tektury, która pozostała po wycinaniu wręg z arkuszy tektury. Ja zostawiam tak schnący szkielet na kolejną dobę. Osobom, które mają ograniczony czas na poświęcenie się pasji jest to optymalne wykorzystanie wolnej chwili. Osoby, które mają w zapasie więcej czasu mogę polecić precyzyjne wycięcie i uformowanie sklejek poszycia dna, burt oraz wykonanie elementów pokładu. Ale o tym w kolejnym materiale.
Znów bardzo ciekawy artykulik ale…
Najbardziej interesuje mnie w jaki sposób tak ładnie wyciąłeś te krzywizny widoczne na zdjęciu z podpisem „ścięta krawędź wodnicy”? A nic o tym nie napisałeś…
Cięcie linii prostych to pestka. Wiadomo, linijka + ostry nożyk Olfa, kilka ciachnięć i gotowe. Ale takie krzywizny to już wyższa szkoła jazdy. Opisz proszę jak wycinasz takie krzywizny, zarówno wręgi jak również zwykłe (cienkie) elementy np. poszycia.
Pozdrawiam
Cześć Goofer. Do profilowych cięć używam nożyka z ostrzem segmentowym – też Olfy, potocznie nazywanym tapeciakiem z łamanymi ostrzami. Konstrukcja ostrza w nożyku XA-1 umożliwia cięcie „pod kątem”, w taki sposób, aby ostrze nie złamało się pod naciskiem dłoni. Profil jest mierzony na oko, aby oszczędzić czas szlifowania. Nożyk trzymany pod odpowiednim kątem daje spore możliwości profilowania.
Znaczy się, krzywizny wycinasz olfoskim nożykiem XA-1 tak od ręki, bez żadnego przymiaru typu krzywik lub coś w tym stylu? No, nieźle, nieźle…
Fajny tutorial. Serdeczne dzieki!
Michale, nie gniewaj sie, ale wypadaloby odrobinke poprawic skladnie zdan, gdyz ich sens zdaje sie w niektorych miejscach mocno zanikac. Jako przyklad, jest:
„Zanim zaczniemy sklejać wręgi w przypominającą bryłę modelu okrętu…”
bardziej zrozumiale brzmialoby:
„Zanim zaczniemy sklejać wręgi w bryłę przypominającą model okrętu…”
Natomiast naklejanie podzielonych na wiele elementow wzdluznic i wodnic na jeden arkusz tekturki tak, by po naklejeniu (a wiec jeszcze przed wycieciem) stanowily one jedna, symetryczna calosc przy zastosowaniu kleju kontaktowego, jak Butapren, nie jest zadaniem latwym. Mianowicie naklejanie kolejnego elementu rozpoczynamy zwykle od miejsca przylegajacego do elementu juz naklejonego uprzednio. A czy zrobilismy to wystarczajaco dokladnie i srodek naklejanego elementu zgra sie z wytrasowana osia, okaze sie dopiero po przylozeniu calego elementu do tekturki wzmacniajacej. Jesli pasuje – dobrze. Ale jesli nie pasuje, na poprawke jest zwykle za pozno, gdyz klej kontaktowy „chwyta” szybko i mocno, a proba oderwania od tekturki cienkiego papieru konczy sie zwykle zniszczeniem elementu.
Dlatego moim zdaniem znacznie latwiejsze jest naklejanie na tekturke pojedynczych elementow wzdluznic i wodnic, nastepnie ich osobne wycinanie i dopiero po wycieciu laczenie za pomoca dodatkowych nakladek. Jesli laczenie wzdluznic i wodnic odbywa sie na rownej desce montazowej z wykreslona osia, calosc bedzie nienagannie rowna i symetryczna, bez uszczerbku dla wytrzymalosci szkieletu, gdyz szanujacy sie projektanci modeli dbaja o to, by miejsca laczen wzdluznic byly przesuniete wzgledem miejsc laczen wodnic. Tak jest duzo latwiej.
Przepraszam za brak polskich zankow – pisze zza granicy i do mojej dyspozycji stoi jedynie klawiatura obcojezyczna.
Pozrdawiam serdecznie
Jarek
Witaj Jarek !
Chciałbym Tobie podziękować za treściwy i użyteczny komentarz. Zanim napiszę o mojej technice podklejania wzdłużnicy i wodnicy na jednym arkuszu tektury, potwierdzę, że nie zawsze udaje mi się zachować prawidłowość pisowni. Najczęściej zdarza mi się pisać szybko prosto z myśli w danej chwili, tak aby nie tracić wątku… Najczęściej mam tyle do napisania, że zanim wrócę do początku zdania, to tekst jest na tyle zredagowany, że nie mam głowy, żeby go sprawdzać. Postaram się zwracać na to uwagę, bo sam osobiście wiem, jaką przyjemność sprawia poprawnie zredagowany artykuł, a taki jest między innymi cel prowadzenia tego bloga dla modelarzy (i nie tylko ?). Od czasu do czasu czytam dla frajdy stare artykuły i niekiedy, gdy coś wyłapię to natychmiast zostaje to poprawione. Cieszę się, że o tym wspomniałeś.
Moją modelarską pasją są okręty PMW, dotychczas ze złożonych wręg udało mi się zrobić kilka szkieletów – większość z nich posłużyła jako „króliki doświadczalne” do różnych eksperymentów i z góry były do tego przeznaczone. Eksperymenty polegały na łączeniu poszycia, pasowaniu podposzycia, a nawet techniki szlifowania. Celem było osiągnięcie zadowalającej wprawy do utworzenia szkieletu i oklejenia go poszyciem w taki sposób, aby zachować właściwą geometrię, z czym zawsze miałem problemy – od stosowania złych klejów, poprzez różne rodzaje tektur aż po technikę stosowania podposzycia. Większość szkieletów to małe jednostki do ~60 cm i metoda trasowania linii jest sprawdzona. Oczywiście zgodzę się z tym co napisałeś, o tym jak może zachować się cienki fragment papieru, naklejony na tekturę, jest to ryzykowne i raczej nie polecałbym nowicjuszom, ale technika jest sprawdzona i z powodzeniem będzie przeze mnie kontynuowana. Odstępstwem od niej byłaby jedynie budowa większego modelu okrętu – tu nie ryzykowałbym np. przy budowie lotniskowca, czy dużego niszczyciela. Wyjątkiem też z oczywistych powodów są projekty, których łączenie wzdłużnicy i wodnicy są za pomocą np. nie linii prostej, a pasujących trójkątów (ORP Pomorzanin, wyd. WAK nr 12/2007).
Witam Michał twój opis o sklejaniu jest super jestem Karol podjąłem się sklejenia Bismarka 1;200 zakupiłem wręgi wycięte laserowo tylko niema tam opisu kolejności składania ze to mój pierwszy model jak byś mógł doradzić od czego zacząć kiedyś sklejałem lotniskowiec coś tam mi wyszło. teraz trochę łatwiej jest więcej możliwości bardzo bym chciał go złożyc determinacji mi nie brakuje.po prostu to moje takie marzenie z młodości .tylko mnie zaraz nie krytykuj i tak go skleję bez względu na efekt
Cześć KAROL. Widzę, że ambitnie podchodzisz do tematu, bo rzeczywiście pytanie o kolejność składania jest bardzo istotna, w załaszcza jeśli chodzi o modele okrętów. Myślę, że mógłbym napisać poradnik, bo rzeczywiście kolejność składania nie jest przypadkowa, a i ja zachowuję kolejność nierzadko inną niż sugeruje opis w wycinance. Generalnie przed sklejaniem trzeba być „kilka kroków” z przodu z wyobraźnią.. To znaczy, że trzeba sobie zaplanować pracę tak, aby sklejenie jednej rzeczy nie przeszkadzało w sklejaniu, formowaniu bądź retuszowaniu innej rzeczy. Np. relingi, śruby okrętu, stępka, ster i maszty. Nie wyobrażam sobie bowiem innej kolejności niż oklejenie poszycia na szkielet, następnie wykonanie elementów dna – stępki, śruby i stery, kolejno relingi i drobnicę na pokładzie dziobowym i rufowym. Należy pamiętac o przygotowanych otworach na maszty i olinowanie. Do tego momentu możemy spokojnie odłożyć model w bezpieczne miejsce, ochraniając przed kurzem. Na tym etapie możemy wykonywać już kolejno segmenty nadbudówek i wyposażenia. uzbrojenie, elementy dodatkowe itp. Oczywiście każdy może sklejać według swojej kolejności, ale wiem z doświadczenia i logicznego myślenia, że ciężko będzie skleić np. stępki lub śruby w momencie gdy mamy naklejone na pokład wszystkie nadbudówki.. To samo z relingami – wolę mieć dużo wolnego miejsca na pokładzie, tak aby precyzyjnie uformować relingi bez ryzyka uszkodzenia którejś z nadbudówek. W każdym bądź razie, życzę Tobie Karol powodzenia w budowie. Bismarck to wspaniały okaz, zaraz obok Hooda może stanowić piękną ozdobę modelarskiej witryny. Ilość drobnych części wzbogaca wizualnie ten model, a jeśli kupiłeś nowe wydanie Małego Modelarza, to możesz być spokojny o jakość i pasowanie elementów.